Zbudowany na planie krzyża św. Antoniego
Budynek rybnickiego Polskiego Czerwonego Krzyża, na ulicy Chrobrego jest świetnym przykładem architektury dwudziestolecia międzywojennego. Jednak nie tylko rozwiązanie budowlane czyni go wyjątkowym.
Początki PCK w naszym mieście sięgają letnich miesięcy 1919 roku. Wtedy to zainaugurowała działalność jej rybnicka delegatura. Było to jeszcze za rządów niemieckich, co utrudniło pracę pierwszemu, nieoficjalnemu delegatowi – Marianowi Różańskiemu. Był to wszak znany polski działacz narodowy, a takiego Niemcy nie chcieli zaakceptować. Później, w wolnej Polsce nie było już przeszkód personalnych. W 1923 roku funkcję przewodniczącej objęła Eufrozyna Weberowa, żona burmistrza Rybnika. Nastąpił wszechstronny rozwój organizacji – stworzono wiele kół terenowych PCK w okolicznych miejscowościach, m. in. w Wodzisławiu i Czerwionce. Rybnicki Czerwony Krzyż pomagał matkom w opiece nad dziećmi, prowadził poradnie: przeciwgruźliczą i przeciwweneryczną. Prowadzono także szeroką działalność charytatywną – od akcji kolonijnej dla ubogich dzieci po opiekę nad starcami. Ciekawostką mogą być szkoleniowe filmy, które wyświetlano w miejscowych kinach pod egidą PCK: „Kultura ciała” albo „Mucha to szkodnik”. Wciąż jednak brakowało dla tej prężnej organizacji siedziby z prawdziwego zdarzenia...
„Cegiełki” na cegły
W początkach swej działalności w Rybniku PCK mógł zadowalać się prowizorycznymi siedzibami. Jednak w miarę rozwoju organizacji dzierżawiony stary dom na rogu ulic Chrobrego i 3 maja przestał wystarczać tak szerokiej skali działań. Podjęto zatem wyzwanie wybudowania nowoczesnej siedziby od podstaw. Najważniejszą sprawą było oczywiście zebranie odpowiednich funduszy. W ramach specjalnego komitetu urządzano zbiórki na ten cel – oprócz kilku tysięcy członków odpowiednio duże „cegiełki” wykupiły także firmy oraz instytucje samorządowe. Szczególnie nowemu dziełu przysłużył się Urząd Miasta w Rybniku, który m.in. podarował plac pod budowę. Co szczególnie ciekawe „lobbing” na rzecz budowy gmachu prowadziła obok Jadwigi Biały, Eufrozyna Weber – żona ówczesnego burmistrza miasta! Całe szczęście, że czasy komisji śledczych ds. dysponowania publicznymi pieniędzmi miały dopiero nadejść... Okazałą budowlę oddano do użytku w listopadzie 1938 roku. Obok PCK znalazł w niej miejsce m. in. ośrodek zdrowia.
Ogrom pracy
W czasach wojennych zlikwidowano rybnicki PCK. Siedzibę zaadaptowano dla celów niemieckiej pomocy społecznej. Niestety, próżno w jej działalności dostrzec sprawiedliwą pomoc dla wszystkich. Niebawem nadeszły jednak lepsze czasy. Tak jak budynek, wojnę przetrwała także idea Polskiego Czerwonego Krzyża. Po przejściu frontu pracy było co niemiara: troską otaczano byłych więźniów i rannych, sieroty, których w powojennych czasach nie brakowało. Dodatkowym zajęciem Czerwonego Krzyża właściwie na całym świecie było odnajdywanie informacji o ludziach zaginionych w wojennej zawierusze. Odbudowywano sieć kół terenowych, do pracy w PCK wciągano młodzież. Nominalnym przewodniczącym po wojnie był burmistrz miasta – Władysław Weber. Jednak prasa z lat 50-tych XX wieku donosi o przerwie w działalności PCK w latach 1950-1957. Po tym okresie, miał reaktywować się Społeczny Komitet z Anielą Pietruszkową na czele („Nowiny” 1957, nr 16). Później, aż do 1996 roku na czele stał dr Tadeusz Łata.
Docierały do 127 chorych
Tak czy inaczej, Czerwony Krzyż istniał w głównej mierze dzięki rzeszom ofiarnych członków. Szczególnie ważną działalnością powojenną organizacji, było pobieranie krwi na potrzeby szpitali. Ośrodek rybnicki honorowego krwiodawstwa odznaczał się dużą liczbą członków. Specyfiką tamtych czasów było organizowanie przez Czerwony Krzyż drużyn medyczno–sanitarnych. Na wypadek konfliktu zbrojnego miały służyć pomocą rannym żołnierzom i ofiarom cywilnym. Dość powiedzieć, że równolegle z przygotowaniem obrony przed zachodnią agresją, PCK rozdzielał paczki żywnościowe nadchodzące stamtąd właśnie... Najważniejsze było jednak, że mimo zmiany czasów i systemów politycznych organizacja w Rybniku mogła realizować swe szczytne cele: np. w 1991 roku 33 siostry PCK docierały autobusami do 127 chorych! Idea dobroczynności przetrwała dziejowe burze.
Gmach pełen symboli
Projektantem budynku PCK był inż. Karol Tchórzewski. Zastosował on typowe dla polskiego dwudziestolecia wzory architektoniczne. Zasadniczo budynek posiada trzy kondygnacje, a jego plan zbliża się do tzw. krzyża św. Antoniego (bez jednego z ramion). Być może to nawiązanie do Rybnika – miasta św. Antoniego? Szersze okna z boku elewacji głównej i wysunięty środowy ryzalit (występ muru) przydają mu symetrii. Ale są to tylko pozory. Wystarczy spojrzeć na część środkową: seria wydłużonych okien, balkon i charakterystyczne okrągłe okno nad wejściem. Ten rodzaj okna (oculus) jest typowy dla budowli sakralnych. Czyżby architekt wskazywał na sakralny charakter dzieła pomocy potrzebującym? Ostatnim z symboli jest krzyż. Nie potrzeba było umieszczać go na ścianach – jego przedstawienie widnieje przecież na większości okien!
Tomasz Ziętek