Zalewali po raz drugi
Mimo niesprzyjającej tego dnia aury (rzęsisty deszcz spowodował m.in. odwołanie koncertu inaugurującego Rybnik Arena Festival) Klub Energetyka odwiedziło ponad 300 osób.
Niestety, zanim wszyscy mogli oddać się miłemu świętowaniu, miał miejsce przykry incydent, który mógł zniweczyć wielomiesięczne wysiłki organizatorów. Jeden ze sponsorów, żorski klub „Dansa Re”, który w zamian za reklamy na plakatach i ulotkach zobowiązał się do użyczenia sprzętu nagłaśniającego, wycofał się. Na domiar złego, uczynił to na kilka godzin przed planowanym koncertem zespołu Miloopa – głównej atrakcji „Zalewania Na Okrągło”. Szef klubu Patryk Pudło, stwierdził, że potrzebuje tego sprzętu na inne wydarzenie, nie widząc w zaistniałej sytuacji nic zdrożnego.
Wstyd, stres i wyrzuty
Inne zdanie na ten temat ma Dominika Rączka, organizatorka „Zalewania...” – Redakcja z umowy się wywiązała. Klub „Dansa Re” nie dość, że oszukał kilkaset osób, które tego dnia zjawiły się w fundacji, by świętować drugie urodziny magazynu, to jeszcze naraził kilkunastoososbową grupę organizatorów na wstyd i ogromny stres. Uważam, że zachowanie takie należy potępiać. Jego brak honoru spowodował ponad półtora godzinne opóźnienie koncertu, naraził nas na koszta, na utratę szacunku odbiorców i sponsorów. Uważamy, że sprawę należy nagłośnić – mówi nie kryjąc oburzenia. W ostatniej chwili pomocną dłoń wyciągneli: klub KC, firma nagłośnieniowa Modum z Łazisk Górnych, Salon Muzyczny na placu Wolności, Rondo Music oraz Estrada Rybnicka, którzy uratowali organizatorów z opresji.
Moloch się spodobał
Koncert zespołu Miloopa – wrocławskich przedstawicieli muzyki elektronicznej mógł się podobać. Mimo opóźnienia zgromadził na sali liczną rzeszę swoich zwolenników, którzy dawali się porwać klimatycznej muzyce. Z powodu opóźnienia nastąpiły też zmiany w programie: kilka wydarzeń działo się jednocześnie, chociażby warsztaty rękodzieła, pokaz breakdance, czy też pokazy filmów eksperymentalnych. Na szczęście para konferansjerów (Damian Wodecki i Rafał Soliński z kabaretu Noł Nejm) na bieżąco informowała o wszystkich atrakcjach. Punktem kulminacyjnym okazał się niesamowity performace grupy Moloch, będący połączeniem dźwięku, teatru i filmu. Pełna napięcia muzyka (doskonałe partie wokalistki!) oraz psychodeliczne obrazy tworzyły piorunujący efekt. Na koniec rozbawił wszystkich kabaret Tera Jem, by w pogodnych nastrojach udać się na after party do klubu Velvet Underground, gdzie do białego rana trwała zabawa przy dźwiękach generowanych przez Grubsona & Metera oraz DJ Kayasswhy.
Andrzej Kieś