Boćki nie chcą apartamentu
Krystyna Wiesiołek z Zamysłowa zwróciła się do rybnickiego urzędu miasta z prośbą o postawienie słupa na bocianie gniazdo. Wydział ochrony środowiska od razu podchwycił pomysł i dość szybko w rybnickim gospodarstwie stanął solidny, betonowy słup. Niestety, boćki nie są nim zainteresowane.
Krystyna Wiesiołek mieszka w Zamysłowie od dziecka. Od kiedy pamięta, w gospodarstwie jej ojca swoje gniazdo zawsze miały bociany. Przyciągały je rozległe, podmokłe łąki oraz liczne zbiorniki wodne. Boćki przylatują tutaj do dziś, choć gniazda już niestety nie ma.
– Z opowieści ojca wiem, że ptaki pojawiły się w okolicach naszego gospodarstwa zaraz po wojnie. Na naszym podwórku rósł kiedyś olbrzymi dąb. Właśnie na nim ptaki postanowiły zbudować swój dom – mówi Krystyna Wiesiołek.
Pomagali w budowie gniazda
Co ciekawe, rodzice, a zwłaszcza ojciec pani Krystyny, pomagali kiedyś nowym lokatorom w budowie gniazda. Znosili im w pobliże dębu większe i mniejsze konary, z których ptaki bardzo chętnie korzystały.
– Kilka lat wcześniej spaliła się tu stodoła. Pożar wybuchł od uderzenia pioruna. Podobno obecność bociana w gospodarstwie chroni przed uderzeniami pioruna. Tata chciał więc, aby zostały. Bociany przylatywały do nas przez kilkadziesiąt lat. Najpierw pojawiał się jeden ptak, kilka dni później przylatywał drugi. Gdy nie było co jeść, wyrzucały jajko lub nawet pisklę z gniazda. Natura jest brutalna, ale dobrze zorganizowana – mówi mieszkanka Zamysłowa.
Budził ich klekot
Przez ponad dwadzieścia lat, od wiosny do jesieni, Wiesiołków już od wczesnych, rannych godzin budził charakterystyczny klekot. Gospodarstwo jednak rozwijało się. Trzeba było postawić nowe budynki i wybudować dom. Dąb został ścięty, mimo to bociany wciąż tu przylatywały. Była to najprawdopodobniej ta sama para, która jako ostatnia siedziała w gnieździe. Ptaki zataczały koła nad gospodarstwem wypatrując swojego „domu”. Całe dnie przesiadywały na stodole. Trwało to kilkanaście dni, po czym leciały dalej.
Słup stoi pusty
Trzy lata temu pani Krystyna zwróciła się do rybnickiego urzędu miasta z prośbą o postawienie sztucznego słupa. O dziwo, wydział ochrony środowiska od razu podchwycił pomysł i dość szybko na działce pani Krystyny stanął solidny, betonowy słup. Jego zwieńczenie to mocna platforma ze specjalnymi bolcami, które ułatwiają budowę gniazda. Mimo to nowa miejscówka boćkom była nie w smak.– Po postawieniu słupa bociany nadal przylatywały, ale jakoś nie zdecydowały się na budowę nowego gniazda. Rok temu wcale ich nie było. Mamy nadzieję, że powrócą do Zamysłowa. Jeśli nie, to postawimy sobie sztucznego bociana, jak w reklamie „Atlasa” – żartuje pani Krystyna.
Bociany w liczbach
Ptak ten osiąga 100 cm długości i 200 cm rozpiętości skrzydeł. Samica jest nieco mniejsza od samca. Gniazdo, kolistego kształtu, osiąga 1,5 m średnicy i wagę nieraz kilku ton. Samica znosi 3 – 6 jaj w dwudniowych odstępach, pisklęta wykluwają się z reguły po 35 dniachi, pozostają w gnieździe ok. 60 dni. Pełną samodzielność uzyskują po 70 dniach. Bociany zimują w południowej Afryce. Drogę długości 8 tys. kilometrów przebywają w ciągu czterech miesięcy, pokonując dziennie maksymalnie 200 kilometrów. Podczas lotu wiosłującego wykonują prawie dwa uderzenia skrzydłami w czasie jednej sekundy.
Zabicie bociana było kiedyś równoważne z zabiciem człowieka
Kiedyś wierzono, że pod postacią bociana ukrywają się ludzie zmarli albo przechodzący jakieś tajemnicze przemiany. Nadal popularne jest w świecie arabskim przekonanie, że w bociany wcielają się dusze zmarłych muzułmanów, którym za życia nie było dane dopełnić obowiązku pielgrzymki do Mekki, więc pielgrzymują w ptasim ciele. Stąd muzułmanie mają do bociana wielki szacunek, a zabicie tego ptaka równoważne jest zabiciu człowieka. Wrogim symbolem okazał się bocian na Ukrainie, gdy bolszewicy–aktywiści walcząc o nowoczesność kolektywizowanych wsi zrzucali bocianie gniazda, które wydawały im się oznaką nędzy i zacofania. Powiadano, że bocian może zemścić się za doznaną krzywdę, przynosząc do ludzkiego obejścia żywą żmiję. Arystoteles uważał, że bociany, znikające gdzieś jesienią, zapadają w sen zimowy. Później istniał też pogląd, że mniejsze ptaki swą wędrówkę do Afryki mogą odbywać na grzbietach silniejszych bocianów.
Adrian Czarnota