Nareszcie!
Przez prawie rok mieszkańcy Niedobczyc nie mogli spać po nocach, teraz odetchnęli z ulgą. Wiadukt na ul. Wodzisławskiej wreszcie został otwarty. Są inne powody do niepokoju.
Mieszkańcy Niedobczyc pokazali nam kilka niepokojących oznak prawdopodobnie pośpiechu robotników. Zacieki pod mostem, które mogą w przyszłości osłabić konstrukcje wiaduktu czy niedokończone zejście dla pieszych.
Wreszcie się wyśpią
13 czerwca po raz pierwszy od wielu miesięcy samochody mogły wreszcie przejechać przez wiadukt na ulicy Wodzisławskiej. Z końca remontu cieszą się kierowcy, ale jeszcze bardziej mieszkańcy mieszkający na trasie objazdu. Przedłużający się remont miał się zakończyć pod koniec maja. Kolejny miesiąc miało trwać oddawanie wiaduktu odpowiednim instytucjom. Ku zaskoczeniu mieszkańców już 13 czerwca otwarto wreszcie wiadukt.
– Czujemy ogromną ulgę. Wiadukt udrożniono dopiero kilka godzin temu i wielu kierowców jedzie jeszcze z przyzwyczajenia objazdem, ale już jest ciszej. Przez prawie rok nie mogliśmy spać po nocach może teraz wreszcie się wyśpimy – mówi Aniela Duda, mieszkanka Niedobczyc.
Skutki pośpiechu
Opady deszczu, które wystąpiły dzień przed otwarciem obnażyły pośpiech robotników. Pod wiaduktem pokazały się olbrzymie zacieki. Pokazał nam je Józef Skrzyp, który mieszka w pobliżu ukończonej inwestycji.
– W czwartek było tu ze dwudziestu ludzi z Katowic z różnych komisji. Chyba nie przewidziano w tym miejscu schodów. Dziwne, bo jednak je wybudowano. Komisja przyjęła wiadukt z barierką blokującą wejście na schody, a po odjeździe komisji barierkę przecięto dla pieszych. Może tak musiało być, żeby przyjęli wiadukt – zastanawia się pan Józef.
Adrian Czarnota