Nie dla rowerów rynek
Wszystko wskazuje na to, że za jakiś czas nie wjedziemy rowerem na rybnicki rynek. Właśnie nad takim przepisem zastanawia się prezydent. Taki zakaz nie jest niczym nowym i z powodzeniem funkcjonuje, np. we Wrocławiu. Skąd taki pomysł w Rybniku?
– Przede wszystkim ze względu na bezpieczeństwo przechodniów, a zwłaszcza dzieci, które spacerują po rynku. Mam sporo sygnałów od rodziców maluchów, że rowerzyści generalnie rzecz biorąc zachowują się tam nieodpowiednio, narażając na niebezpieczeństwo innych użytkowników płyty rynku. Na to nie możemy sobie pozwalać – wyjaśnia prezydent Adam Fudali. – Czy mam czekać tak długo, aż dojdzie do tragedii? – pyta na koniec.
Jak się dowiedzieliśmy, nad egzekwowaniem przepisów będą czuwać strażnicy miejscy. Obecnie obserwują oni bacznie na monitorach to, co się dzieje w centrum i w razie potrzeby podejmują odpowiednią interwencję.
– Na rowerze dojeżdżam do szkoły i przez rynek, bo tak po prostu jest szybciej. Jeśli zakaz wejdzie w życie, będę musiał objeżdżać rynek. Jeżdżę codziennie, a więc będę to bardzo odczuwał. W Rybniku brakuje ścieżek dla rowerzystów w centrum miasta, takich jak na ulicy Kościuszki. Mam nadzieję że zakaz nie wejdzie w życie – mówi Paweł Pasieka, uczeń z Rybnika.
Kolejne tygodnie będą decydujące, jeśli chodzi o obecność miłośników dwóch kółek na rynku.
– Obecnie przyglądamy się zachowaniom rowerzystów pod kątem bezpieczeństwa innych użytkowników rynku i sąsiednich ulic. Jeśli tylko skargi na rowerzystów się nasilą, prezydent Rybnika Adam Fudali podejmie decyzję co do ewentualnego zakazu – informuje Krzysztof Jaroch, rzecznik rybnickiego magistratu
Po zmianach w ruchu wprowadzonych w tzw. rybnickiej strefie śródmiejskiej obejmującej rynek, zawrzało wśród właścicieli taksówek. – Strażnicy miejscy zabraniają nam wjazdu na rynek, tłumacząc się nowymi przepisami. Jak mamy to wytłumaczyć klientom, którzy np. chcą podjechać z bagażami do Hotelu Rynkowego? Albo starszym osobom, które proszą, żeby podwieźć je do bankomatu, bo boją się wracać pieszo z pieniędzmi – mówią rybniccy taksówkarze. W praktyce między godziną 9.00 a 18.00 na rynek może wjechać każdy, tylko nie taksówkarze. Oczywiście pod pretekstem dowozu towaru do sklepu. Wystarczy że ze specjalnego automatu kierowca pobieże kwitek z godziną i już może bezkarnie jeździć przez pół godziny po rynku. Należy sobie zadać pytanie, co jest większym zagrożeniem, cofająca ciężarówka czy rower.
Sonda: Czy jesteś zwolennikiem wprowadzenia zakazu?
Stefan Kowalski
Niech wprowadzają zakaz, skoro rowery ich zdaniem są tak szkodliwe. Jeśli rowery zanieczyszczają powietrze, to czyż nie są wrogiem dla samorządowców. A tak poważnie, to jest to przejaw antyrowerowej polityki władz miasta. Samochodem już nie można wjechać na rynek, teraz przyszła kolej na rowerzystów. Jeszcze trochę i piesi nie będą mogli chodzić po rynku.
Robert Wala
Rowerzyści nie są chyba aż takim zagrożeniem dla pieszych. Gdy jadę przez rynek, to zawsze z minimalną prędkością i rozglądając się wokoło. Przez rynek dojeżdżam także codziennie do pracy. Mam kawałek, bo mieszkam w Chwałowicach. Z chwilą wprowadzenia zakazu wjazdu na rynek z pewnością to jeszcze wydłuży drogę.
Moim zdaniem - Iza Salamon
Zakorkowane i umęczone spalinami miasta stawiają na ekologiczne rowery. Dziwny wydaje się więc pomysł zakazu wjazdu na rynek, tym bardziej, że w Rybniku nie ma przechowalni rowerów. Może w tej sytuacji lepiej po prostu pouczyć rowerzystów o poruszaniu się na rynku?
Adrian Czarnota