Dyżurni uratowali desperatkę
W czwartek, około godziny 19.30, dyżurny z Komendy Miejskiej Policji w Rybniku został powiadomiony przez lekarza psychiatrę, że jego pacjentka chce popełnić samobójstwo. Kobieta była mieszkanką Zabrza, a więc dyżurny powiadomił zabrzańską komendę. Podał również adres, gdzie mieszkała kobieta. Zgłoszenie od rybnickiego policjanta przyjął aspirant sztabowy Bogdan Stopa.
– W chwilę później okazało się, że adres został błędnie podany, a osób o podanym imieniu i nazwisku na terenie Zabrza jest kilka. W pierwszej kolejności dyżurny Stopa wysyła patrol na sprawdzenie adresu przy ulicy Klonowej – poinformował Jacek Pytel z katowickiej policji. W mieszkaniu na pukanie mundurowych nikt nie odpowiadał. Stróże prawa ustalili, że faktycznie w mieszkaniu może przebywać kobieta, która zamierza popełnić samobójstwo. Dyżurny na miejsce skierował pogotowie ratunkowe oraz straż pożarną. Wyważanie drzwi okazało się zbyteczne, gdyż do mieszkania w międzyczasie wróciła współlokatorka. Po wejściu do środka okazało się, że w pokoju na krześle siedziała 42–letnia kobieta z podciętymi żyłami. Dzięki obecności lekarzy udało się ją uratować.
– To nie pierwsza taka akcja dyżurnego Stopy. Nie jest ratownikiem, ale ma na swoim koncie kierowanie wieloma akcjami zakończonymi uratowaniem kilku osób. Tylko dzięki jego przytomności umysłu kobieta żyje – wyjaśnia policjant.
Adrian Czarnota