Lekarze pakują walizki
Rybnicki Urząd Miasta chce, aby znanaprzychodnia opuściła pomieszczenia w budynku przy ulicy Hallera. Mimo iż umowy dzierżawy obowiązują do końca roku, do września lekarze mają się wynieść ze swoich gabinetów. W ubiegłym tygodniu znaleźli w swoich skrzynkach pocztowych wymówienie najmu. Przychodnia „On, Ona, Ono” już od dobrych kilkunastu lat funkcjonuje w samym centrum Rybnika. Doskonałe położenie przy zaniedbanym, aczkolwiek dużym parkingu oraz bliskość przystanków autobusowych sprawia, że wizyta u lekarza nie stanowi większego problemu. To właśnie tu w dzień targowy przychodzi się z dzieckiem, które użądliła pszczoła, przychodzą też ludzie starsi w razie zasłabnięcia. Wygodne położenie sprawia również, że właśnie tu leczy się najwięcej ludzi starszych.
6 tysięcy i wielka niewiadoma
– Powstaliśmy z przekształcenia Zakładu Lecznictwa Ambulatoryjnego przejmując wszystkich pracowników i pacjentów przychodni. Aż 70 proc. osób, które się u nas leczą to ludzie starsi, przyzwyczajeni do tego miejsca. Tu od lat była poradnia dla ludzi dorosłych. Z czasem rozwinęliśmy naszą ofertę i teraz przyjmujemy także dzieci. Należy do nas około 40 inwalidow wojennych i wojskowych. Są to ludzie bardzo schorowani, dla których to miejsce jest idealnym punktem dojazdowym. – wyjaśnia Katarzyna Grudzień, kierownik przychodni.
Od wielu miesięcy przychodnia notuje wzrost liczby pacjentów. W chwili obecnej jest ich już ponad sześć tysięcy. Wydawać by się mogło, że „On, Ona, Ono” to przychodnia z przyszłością.
Wszystkiemu winien piec
NZOZ przy ulicy Hallera był od początku solą w oku rybnickiego magistratu. Od 1991 roku przychodnia toczy boje z Urzędem Miasta. Od początku swojego funkcjonowania jako jedyna w mieście nie była ujęta w miejskich remontach. Remont dla lekarzy wywalczył w końcu Jan Podleśny z Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej, tej samej instytucji, która kilka tygodni temu wysłała lekarzom wymówienia.
– Miasto chce sprzedać teren na kórym znajduje się się poradnia nie biorąc pod uwagę tego, że jest to jedyna poradnia w ścisłym centrum. Mamy piec węglowy i palacza. To jeden z argumentów cały czas podnoszonych przez magistrat, gdy pytamy o powody naszej wyprowadzki – mówi Katarzyna Grudzień.
– Umowa dzierżawy tego budynku kończy się w bieżącym roku i nie będzie dalej przedłużana. Dodatkowym problemem jest wspomniana awaria centralnego ogrzewania w budynku, a w związku z planowaną sprzedażą terenu instalacja nowego pieca jest nieopłacalna – potwierdza przedstawiciel rybnickiego ratusza Krzysztof Jaroch.
Restauracja pod ochroną?
Lekarze wiedzą, że wymówienia, które otrzymali, to jeden z etapów przygotowań do sprzedaży parkingu. Wydaje się, że również z tego samego powodu przenoszona jest straż miejska, która przestaje się mieścić w starej siedzibie, a przecież liczba strażników, nawet po utworzeniu nowej straży nie zmienia się. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że granice terenu inwestycyjnego misternie omijają sąsiada przychodni, nowo budowaną restaurację. Dlaczego nie można ominąć również NZOZ-u?
– Miasto nie chce nam dać możliwości pierwokupu. Zaproponowaliśmy im nawet, że możemy dostosować wygląd naszej przychodni, tak aby komponował się z planowaną inwestycją. Nikt nas nie chce słuchać. Brakuje po prostu dobrej woli ze strony urzędu – mówi Katarzyna Szymańska, jedna z lekarek pracujących w przychodni.
To nie jest w porządku
Miasto proponuje lekarzom lokal zastępczy. Jedna z propozycji to pomieszczenia obecnego wydziału edukacji. Ten wkrótce zostanie przeniesiony naprzeciw urzędu miasta. Lekarze mogą się tam przeprowadzić, ale pod warunkiem, że nie będą musieli dostosowywać na własny koszt nowej siedziby. – Poradnia niedawno dokonała dużych remontów co spowodowało, że stała się bardziej atrakcyjną jednostką medyczną. Przychodnia musi spełnić naprawdę sporo przepisów, by mogła zostać dopuszczona do funkcjonowania. Musimy mieć podnośnik dla wózków inwalidzkich oraz toaletę dla niepełnosprawnych. Parking pod wydziałem edukacji nie wystarczy nawet dla samych pracowników przychodni. – mówi Grudzień.
Ludzie są oburzeni
Sprawą zainteresowała się również rada dzielnicy. Na ręce prezydenta miasta został złożony specjalny apel. – Jesteśmy zaniepokojeni sygnałami od lekarzy i pacjentów, którzy są oburzeni decyzją prezydenta odnośnie likwidacji przychodni. Uważamy, że wręczenie wypowiedzeń bez uzasadnienia jest działaniem na szkodę mieszkańców i przeczy zasadom demokracji – wyjaśnia Marek Krząkała, radny z dzielnicy Śródmieście.
Adrian Czarnota