Koledzy osądzili
Zastępców prezydenta Michała Śmigielskiego i Ewa Ryszkę każdy mieszkaniec Rybnika kojarzy z jednym ugrupowaniem – Blokiem Samorządowym Rybnik.
Mało kto wie jednak, że oboje byli do niedawna również członkami PO, czyli swojego największego wroga w Radzie Miejskiej. Michał Śmigielski startował w zeszłym roku w wyborach do Sejmu z listy Platformy Obywatelskiej. Nieszczęśliwie dla niego był pierwszym, który znalazł się „pod kreską” i nie uzyskał mandatu. Zabrakło mu niewiele, ok. 200 głosów.
Na początku maja Grzegorz Pytel, sekretarz zarządu powiatowego PO w Rybniku wystosował do Regionalnego Sądu Koleżeńskiego w Katowicach pismo, w którym domagał się usunięcia Michała Śmigielskiego i Ewy Ryszki z szeregów PO. Nieprzestrzeganie postanowień statutu, niestosowanie się do uchwał władz PO i działanie na szkodę – to tylko niektóre z zarzutów jakie widnieją w piśmie.
– Pan Michał Śmigielski będąc członkiem PO RP odmówił startu w wyborach samorządowych 2006 z listy PO RP w Rybniku i wystartował z listy konkurencyjnej Blok Samorządowy Rybnik, z której uzyskał mandat radnego. Na sesji inauguracyjnej Rady Miejskiej w Rybniku w dniu 25 listopada 2006 r. głosował przeciwko kandydatom PO RP na przewodniczącego RM, wiceprzewodniczącego RM oraz przewodniczących komisji. Takie postępowanie jest sprzeczne z programem PO RP w Rybniku i działa na jej szkodę oraz wprowadza dezinformację wśród społeczeństwa – argumentuje Pytel w liście dotyczącym Śmigielskiego. Identyczne zarzuty zostały postawione Ewie Ryszce.
11 czerwca sąd koleżeński PO, po zapoznaniu się z dowodami, wykluczył zastępców prezydenta ze swoich szeregów. Przysługuje im jeszcze odwołanie od decyzji sądu. Żadne z nich nie chciało komentować całej sprawy.
– Uchwała rady krajowej PO zabrania członkom Platformy startowania z innych list. Jako przewodniczący Platformy miałem obowiązek powiadomienia Katowic o osobach, które się nie stosują do naszych przepisów. Gdybym tego nie uczynił, konsekwencje byłyby wyciągane w stosunku do mojej osoby. To nie jest tak, że chcemy kogoś wyrzucić z Platformy. Nie ma tu żadnej złośliwości. To normalna kolej rzeczy – zapewnia Marek Krząkała z PO.
Adrian Czarnota