Szukają mediatora
– Ktoś o nas zapomniał – mówią psycholodzy z rybnickiego szpitala psychiatrycznego.
Po lekarzach i pielęgniarkach do protestu przyłączają się psychologowie. Związek Zawodowy Psychologów Praktyków z Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Rybniku wszedł w spór zbiorowy z pracodawcą. W chwili obecnej poszukiwany jest mediator.
– W sporze jesteśmy od około dwóch tygodni. Rozmowy z dyrekcją nie przyniosły zadowalających rezultatów. Nie jesteśmy jeszcze na etapie strajku, ale nie wykluczamy że może do niego dojść. Nie liczymy na cud, że z dnia na dzień zostaną spełnione nasze żądania. W rybnickim szpitalu pracuje dwudziestu dwóch psychologów. To prawie połowa liczby zatrudnionych lekarzy. Ktoś o nas zapomniał w żądaniach podniesienia płac i teraz przypominamy o sobie – wyjaśnia Janusz Kuraś, przewodniczący ZZPP.
Psycholodzy chcą zarabiać od 4,5 do 6,5 tys. zł, w zależności od posiadanej specjalizacji. Dziś średnia pensja w szpitalu to 1900 zł brutto.
– Jesteśmy bodajże pierwszymi psychologami w kraju, którzy walczą o swoje. W szpitalu psychiatrycznym pracujemy na równi z lekarzami. To psycholog rozpoczyna diagnozę, ocenia poziom intelektualny czy strukturę osobowości. Orzekamy przed sądami podobnie jak psychiatrzy – tłumaczy Kuraś. Choć psycholodzy nie stoją po kilkanaście godzin przy stole operacyjnym, ich praca jest równie męcząca, szczególnie w szpitalu psychiatrycznym.
– Praca w szpitalu nie jest ciężka pod kątem wysiłku fizycznego. Rozmowa z pacjentem chorym psychicznie to duży wysiłek. Taki pacjent przychodzi na rozmowę ze swoim systemem przekonań, skojarzeń a nawet językiem. Trzeba wejść w jego świat aby go zrozumieć i to jest właśnie wyczerpujące – mówi psycholog. Nie udało nam się skontaktować z dyrekcją szpitala.
(acz)