W poszukiwaniu wioski
Jedną z nierozwikłanych zagadek średniowiecznej historii jest tajemnicza wieś – Zalesie. Podrybnicka miejscowość na kartach dokumentów pojawia się w pocz. XIII wieku, po czym znika w niewiadomych okolicznościach.
– W obrębie średniowiecznego Śląska istniały co najmniej dwie wsie o nazwie Zalesie – tłumaczy Damian Halmer. – Pierwsza z nich, bardziej znana, to Zalesie Śląskie, które leży nieopodal Leśnicy i Strzelc Opolskich. Zdecydowanie bardziej tajemnicze jest to drugie, rybnickie Zalesie. Wieś o takiej nazwie pojawia się w średniowiecznych dokumentach kilkadziesiąt razy. – Prawie wszystkie odnoszą się do Zalesia Śląskiego. Moją uwagę zwróciły dwa z nich – XIII–wieczne dokumenty biskupie – z pasją opowiada młody badacz.
Gdzie znikło Zalesie?
Pierwszym z nich jest dokument biskupa Wawrzyńca, z 25–27 maja 1223 roku, który potwierdza nadanie wsi dla rybnickiego klasztoru norbertanek. Obok wsi: Smolna, Książenice i samego Rybnika, znajduje się w nim także i Zalesie. Damian Halmer zaznacza: – W całym dokumencie wszystkie potwierdzone przez biskupa wsie tworzą małe, skupione terytorialnie okręgi. Pierwszy znajduje się w kasztelanii cieszyńskiej, drugi w okolicy Krowiarek i Rakowa pod Głubczycami. Trzeci okręg zawiera wsie podrybnickie, w tym Zalesie. Czy jest prawdopodobne, żeby tak oddalona od Rybnika wieś jak Zalesie Śląskie znalazła się w tym okręgu? – pyta Damian i zaraz potem sobie odpowiada: – Nie, musiało istnieć inne, tutejsze Zalesie.
Niepokorny rycerz
Drugim dokumentem, który zdaje się poświadczać słowa studenta jest akt z 1284 roku. Udokumentowano w nim spór, jaki toczył w owym czasie niejaki Jan z Zalesia – rycerz, który nie chciał płacić dziesięciny. Biskup z Wrocławia miał mediować w tym sporze, w którym drugą stroną był proboszcz z Czarnowąsów. Na pozór nie byłoby w tym nic dziwnego, takie spory to XIII–wieczna codzienność. Jednak, jak zaznacza Damian Halmer, w przypadku Zalesia Śląskiego, taka sytuacja nie mogła się już wówczas zdarzyć. W dokumencie, jako właściciel wsi figuruje właśnie Jan z Zalesia, a w 1284 roku wieś pod Leśnicą była już własnością biskupa.
Tragiczny koniec
Po 1284 roku we wszystkich znanych dokumentach figuruje jedynie Zalesie Śląskie. Domniemana wieś pod Rybnikiem niknie w mrokach dziejów. Co mogło się stać? Prawdopodobnie wieś upadła w wyniku jakiejś klęski. Damian Halmer wskazuje na prawdopodobne przyczyny: – Być może, to król Polski Kazimierz Wielki, który w 1345 roku maszerował tu wraz ze swoją armią przyczynił się do upadku wsi. Kronika raciborska wspomina, że podczas działań wojennych wiele wsi zostało zniszczonych. W czasie przejścia armii mieszkańcy salwowali się ucieczką – potem nie odbudowali już swojej spalonej i splądrowanej siedziby. Innym wytłumaczeniem może być też klęska żywiołowa, jak np. powódź. Niezależnie jednak od przyczyn upadku, ówczesny książę Mikołaj II Opawsko–Raciborski, nie chciał już odbudować wsi. Być może jego księstwo miało zbyt mały potencjał gospodarczy na podobne interwencje? – zastanawia się Halmer.
Są ślady tej wioski
Mimo tragicznego końca średniowiecznego Zalesia, do dziś istnieją po nim pozostałości. Badania archeologiczne, które przeprowadzono w 1999 roku, wykazały istnienie osady z tego okresu. Między Kamieniem a Książenicami zlokalizowano średniowieczną wieś, której położenie nakłada się na mapę z 1736 roku. Ta sama mapa oraz miejsca dzisiejszych osiedli wyjaśniają, co stało się z ludźmi, którzy do czasu katastrofy zamieszkiwali swe domostwa. – Wieś prawdopodobnie podzieliła się. Część jej mieszkańców osiedliła się w granicach Książenic. Sąsiednie wsie po prostu „przywłaszczyły sobie” części Zalesia. To dlatego na mapie widnieją dwa, sąsiadujące ze sobą sioła. Sąsiednie wsie „rozerwały” Zalesie na dwoje – obrazowo tłumaczy Damian. Do dziś na terytorium podzielonego Zalesia istnieją osiedla. Nazywają się jednak już inaczej – Lasoki. Jest to jednak zmiana normalna w ewolucji języka i nazw miejscowości. Rdzeń nazwy, pochodzący od lasu, zachował się.
Zagadka sprzed kilkuset lat
W sprawie średniowiecznej „zaginionej wsi” uczyniono duży krok naprzód. Tym niemniej jak do tej pory, nie wypowiedział się na ten temat jeszcze żaden autorytet. Czy zagadka do końca jest już rozwiązana? Damian nie zamierza zaprzestać swych badań.
Tomasz Ziętek