Mama jest moją fanką
Co u Ciebie słychać? Cieszysz się wakacjami?
Generalnie wakacje, głównie ze względu na to, że mój wspaniały akompaniator, Dariusz Szweda, jest z chórem we Francji i nie mamy czasu na próby. Przez to muszę skontaktować się z innym akompaniatorem, ponieważ jako zwyciężczyni festiwalu w Elblągu jadę 24 sierpnia na konkurs podobny do rybnickiejgo OFPA (Noce Teatru i Poezji w Elblągu). Muszę się do tego wyjazdu przygotować.
Czy mogłabyś podsumować pierwszą połowę roku 2007?
W zeszłym roku bardzo mało śpiewałam. Duży wpływ na to miały różne sprawy osobiste. Na poczatku roku miałam złamaną nogę, zerwane wiązadła. O dziwo, nie dlatego, że spadłam z konia. Najpierw pojechałam na „Łaźnię” z brzydkim stabilizatorem na nodze, co było dla mnie pewnym dyskomfortem i źle mi się śpiewało. Poza tym mój chłopak był jeszcze na misji w Afganistanie, więc byłam nieco poddenerwowana. Trochę mi tam nie poszło. Natomiast, gdy sympatia już wróciła i pojechała ze mną do Elbląga, zdobyłam Grand Prix vel pierwsze miejsce. Na kolejnym konkursie w Oświęcimiu (XV Ogólnopolskie Spotkania Recytatorów i Śpiewających Poezję) byłam druga, a pierwsze miejsce zajęła moja koleżanka, co bardzo mnie ucieszyło. Kolejny wyjazd to „Tańczące Eurydyki” w Zielonej Górze. Dziwną jednak rzeczą było tam to, że 80% osób, które dostały się dalej było z Zielonej Góry. Postawiono na typową komercję, dla mnie to była chałtura i w sumie cieszyłam się, że nie przeszłam tych eliminacji, bo bardzo czegoś takiego nie lubię. Tak czy inaczej było to kolejne cenne doświadczenie, gdyż graliśmy tam z Rubikiem, który nam akompaniował. Swoją drogą świetny facet. Był jeszcze wyjazd na festiwal „Pamiętajmy o Osieckiej” w Warszawie, na który zaprosił mnie pan Jerzy Satanowski. W eliminacjach brało udział ponad 200 osób, w jury zasiadali między innymi Satanowski, Magda Umer, córka Osieckiej - Agata Passent i jej akompaniator Borkowski. Bardzo mi się tam podobało, ale niestety nie udało mi się przejść dalej.
Zaliczasz dużo wyjazdów. Czy głównie odpowiadasz na zaproszenia, czy też masz osobę, która koordynuje to wszystko i sama też załatwia Ci udział w różnego rodzaju konkursach i festiwalach?
Głównym „managerem” jest moja mama. Ona wynajduje rózne konkursy i namawia mnie do udziału w nich. Zazwyczaj jednak jest tak, że dostaję zaproszenia na festiwale. Korzystam z 30-40% z nich, ponieważ mój akompaniator jest zawalony robotą (kabaret, MDK, chór, oczywiście także rodzina). Jest to mały problem, gdyż przydałaby się bardziej dyspozycyjna osoba. Jednak Darek jest tak fantastycznym akompaniatorem, że bardzo zależy mi na współpracy właśnie z nim.
Nie masz listy rezerwowych akompaniatorów na specjalne okazje?
Mam dwóch rezerwowych. Jednym z nich jest Marcin Partyka, chłopak, który bardzo często jeździ na festiwale i opanowanie jakiegokolwiek materiału zajmuje mu chwilę. Wystarczy, że spojrzy w nuty, albo nawet tylko przesłucha raz dany utwór i już go potrafi zagrać. Kiedyś śpiewałam też z Bartkiem Abramowiczem, pianistą Janka Kondrata. Oczywiście można też używać pół-playbacku, ale nigdy tego nie robiłam i robić nie będę.
Ile osób poza mamą i akompaniatorem jest na stałe związane z Twoim śpiewaniem?
Jest grupa znajomych, która interesuje się tym, gdzie śpiewam i starają się tam być, o ile nie jest za daleko. Upominają się o płyty i nagrania w formacie mp3. Dużym wsparciem jest też dla mnie mój chłopak Karol. Także mama jest moją zagorzałą fanką. Zagania mnie do nauki tekstów i piosenek prawie jak za szkolnych czasów, podczas gdy ja zwykłam wszystko zostawiać na ostatni moment.
Wspomniałaś o nagraniach, masz w planach nagranie płyty?
W tej chwili nie. Po pierwsze nie mam materiału na płytę. Piosenka artystyczna i poezja śpiewana to są takie kierunki, które nie mają zbyt wielu odbiorców. Ja nie chcę robić czegoś pod publikę. Jak już wspominałam, nie przepadam za komercją i robieniem czegokolwiek na siłę. W prawdzie mam koleżankę, która pisze teksty, zaś jeśli chodzi o muzykę, to Darek Szweda jest świetnym kompozytorem, ale to pozostaje kwestią czasu, aż znajdę coś swojego. Nie chciałabym powielać żadnego stylu.