Zwycięstwo z awanturą
W całym spotkaniu gościom tylko raz udało się odnieść biegowe zwycięstwo za sprawą ich najskuteczniejszego zawodnika Christiana Heffenbrocka, który w dziewiątym wyścigu zdobył sześć punktów, jadąc jako złota rezerwa taktyczna. Pomimo zdecydowanej przewagi rybniczan na torze, kilka wyścigów mogło się podobać, szczególnie w sytuacjach, kiedy rybniccy żużlowcy przegrywali starty i na dystansie byli zmuszeni gonić rywali. Pozostałe wyścigi kończyły się dubletami dla „Rekinów” bądź notowano remisy.
Od dłuższego czasu pozytywnie zaprezentowali się juniorzy RKM-u. Wojciech Druchniak stylem jazdy zasygnalizował powrót do formy z ubiegłego sezonu. – W ostatnim czasie bardzo pomógł mi trener. Pracowaliśmy wspólnie nad moim zdrowiem i kondycją. Do tego doszły problemy z psychiką – zwierzył „Blaska”.
Michał Mitko pomimo, że nie otrzymał zbyt wielu okazji do startów w tym meczu potwierdził, że w tego zawodnika warto inwestować. W kończącym zawody wyścigu stoczył wspaniały pojedynek z Christianem Heffenbrockim i wspólnie z bezbłędnym tego dnia Chrisem Harrisem mocnym akcentem ustalił końcowy wynik meczu na korzyść „Rekinów”.
Szantażowany trener
O ile sam mecz nie dostarczył zbyt wielu emocji, to zebrani na konferencji prasowej dziennikarze otrzymali ich w nadmiarze. – Nie mamy jeszcze pewnego miejsca w pierwszej czwórce. Z moich obliczeń trzeba jeszcze wygrać mecz z Poznaniem. Jest tylko jedno pytanie, kto w tych zawodach pojedzie. Musiałem w ostatniej chwili zmienić skład naszego zespołu. Właściwie, to zmieniałem ten skład cały tydzień. Zawodnicy są zdołowani, obrażeni. Powiem szczerze, że na Poznań nie będzie składu. Wszyscy Rosjanie jadą do Rosji na tamtejsze indywidualne mistrzostwa kraju. Atmosfera przed zawodami była bardzo napięta. Muszę nawet powiedzieć, że mogło dojść do sytuacji, w której startowalibyśmy w czwórkę. Do dziś myślałem, że skład ustala zawsze trener. Rafał Szombierski na piątkowym treningu prezentował się bardzo dobrze, a musiałem dziś do niego zadzwonić w godzinach popołudniowych i powiedzieć, że dzisiaj nie pojedzie. Z kolei Denis Gizatullin oświadczył, że w tej atmosferze nie chce jechać. Nie jestem do końca upoważniony, by mówić, kto telefonował. Od poniedziałku poprzedzającego mecz trzeba było chodzić po palcach i szukać zawodnika, który akurat pasowałby do składu. Więcej na ten temat nie powiem. Nie wiem, co będzie, bo Povazhny też miał dziś zakaz startu w zawodach. Nie wiem, jakie było uzasadnienie tej decyzji. Można się domyślić wielu spraw, bo to jest przecież proste. Nie wiem też, jakie były powody, że dziś dwóch zawodników nie mogło być w składzie. Zaczynam sobie zadawać pytanie, po co jest tu trener? Byłem szantażowany przez zawodników i przez zarząd. Dość, za dużo już powiedziałem – wyznał trener Mirosław Korbel.
Szokująca wypowiedź
Natomiast wypowiedź Rafała Szombierskiego okazała się wręcz szokująca: – Trener przekazał mi przez telefon, że dostał wiadomość od Piotra Wilaszka, że nie jadę. Wydaje mi się, że ten człowiek nie powinien być v-ce prezesem. On nie potrafi porządnie naprawić radia, a chce być prezesem. Takie jest moje zdanie. Rozumiem, gdyby trener po treningu powiedział: „Jechałeś słabo i nie pojedziesz w meczu”. Jednak po treningu trener zapewnił mnie, że bierze to wszystko na swoją odpowiedzialność. Powiedział, że „może mnie wyrzucą, ale biorę to na siebie”. Miałem jechać ja lub Roman Chromik.
Od dłuższego czasu z klubu dochodziły sygnały, iż nie dzieje się tam najlepiej. Sytuacja na tyle dojrzała, że co niektórym zaczynają puszczać nerwy. Jest to zły prognostyk przed decydująca fazą ligowej rywalizacji. W obliczu zaistniałych okoliczności, można zaryzykować tezę, iż to, co się obecnie dzieje wokół RKM-u, może doprowadzić do głębokiego kryzysu rybnickiego żużla.
(ak)