Oddajcie moje pieniądze!
Kwestią sporną jest blisko 19-arowa działka położona przy ul. Kraszewskiego.Krystian Himmel z Rybnika otrzymał ją w spadku po ojcu jako budowlaną i zamierzał sprzedać. Kiedy po kilku latach znalazł się chętny, okazało się, że domu w tym miejscu postawić nie można. Wartość terenu znacznie spadła. Mężczyzna winą za ten stan rzeczy obarcza urzędników i domaga się odszkodowania.
Chętni uciekali przed hałdą
Działka pana Krystiana położona jest w pobliżu pszowskiej hałdy. Miejsce niezbyt atrakcyjne dla przyszłych właścicieli, dlatego nie ukrywa on, że o kontrahenta było ciężko. – Niby wszystko było w porządku – mówi Krystian Himmel. – Zainteresowani dzwonili, jednak sprawa się kończyła, gdy przybyli na miejsce. Trwała rekultywacja hałdy. Wszystko wokół było przysypane pyłem. Jak w takich warunkach zachęcać ludzi, by tutaj wybudowali dom? Mimo to przymknąłem oko i nie domagałem się od kopalni zadośćuczynienia. Kiedy znalazłem kupca, okazało się, że działka stała się gruntem rolnym, o czym nie wiedziałem. Straciłem konkretne pieniądze, niemal wyszedłem na oszusta. Postanowiłem nie dać za wygraną – tłumaczy rybniczanin.
Stary plan stracił ważność
Problem pojawił się w ubiegłym roku, kiedy gmina opracowała i wdrożyła nowy plan zagospodarowania przestrzennego. Zgodnie z tym dokumentem działka Krystiana Himmela jest nieruchomością rolną. Stary plan pozwalający na budowę domu z mocy ustawy stracił ważność 31 grudnia 2003 r.
– W tej sprawie zrobiliśmy wszystko, co do nas leżało. Mężczyzna powinien się sprawą interesować wcześniej i ewentualnie wnosić zastrzeżenia do przygotowywanego planu. Żadnych sygnałów z jego strony nie było – mówi wiceburmistrz Tomasz Dzierżawa.
Rolnik mimo woli
Wymiana pism z Urzędem Miasta w Pszowie trwała od października ubiegłego roku do lutego. Mężczyzna nic nie wskórał, a władze Pszowa poinformowały go, że nie zamierzają korespondencji kontynuować. Krystian Himmel poczuł się zlekceważony i w marcu skierował sprawę do sądu. Pierwsza rozprawa odbyła się 29 maja. Drugą zaplanowano na 9 sierpnia. W charakterze świadka zeznawał będzie Franciszek Sobala, kierownik referatu inwestycji Urzędu Miasta w Pszowie. Ma on udowodnić, że rybniczanin wykorzystywał swoją nieruchomość rolniczo. – To jakaś bzdura – denerwuje się mężczyzna. – Na działce znajdują się samosiejki i trawa. Nikt nigdy nie widział tam ciągnika czy innego sprzętu rolniczego. Niczego tam nigdy nie uprawiałem. Jak ktoś może powiedzieć, że uprawiałem ziemię? – dodaje Krystian Himmel.
Musi być wycena
Adam Konieczny, radca prawny reprezentujący miasto przed sądem twierdzi, że to nieporozumienie. – Wykorzystywanie nieruchomości rolniczo oznacza w tym przypadku, że właściciel nigdy nie starał się o wybudowanie w tym miejscu domu. Nie występował chociażby o uzgodnienia branżowe czy warunki zabudowy, które mogłyby świadczyć o zamiarze wznoszenia budynku – wyjaśnia Konieczny. Jego zdaniem to miasto ma rację, ponieważ nie nastąpiła zmiana planu zagospodarowania przestrzennego, ale pojawił się zupełnie nowy. Za wiceburmistrzem powtarza, że Krystian Himmel przez lata nie wnosił zastrzeżeń do działania miasta. Twierdzi także, że nie przedstawił on wymaganego prawem kosztorysu, na podstawie którego można by oszacować szkodę. – Przecież na pierwszej rozprawie sędzia wyraźnie powiedziała, że kosztorys jest niepotrzebny – dziwi się rybniczanin.
Wiele wskazuje na to, że konflikt potrwa jeszcze długo. Obie strony zapowiadają apelację od wyroku.
Rafał Jabłoński