Do domu wrócimy...
Stwierdzam nawet, że po boomie budowlanym nastał nam w kraju boom na prace drogowe! Gdzie się człowiek nie ruszy: zamknięta droga, korek, objazd przez pola i wertepy albo ruch wahadłowy i wieczne czekanie na zielone światło. Powiem więcej: to przypomina jakiś narodowy test na ludzką wytrzymałość!
Oto mała próbka. Trasa do Żor od strony Świerklan. Już w Roju – objazd z powodu remontu drogi prowadzi wąską drogą do Boguszowic, a stamtąd przez Gotartowice do Żor. Przypomina to kręcenie się w kółko. Z drugiej strony Żor – na „wiślance” również, a jakże, poważne prace drogowe.
W Rybniku remonty i budowa kanalizacji trwają na kilku ulicach. Dojazd z Boguszowic czy Chwałowic do Ochojca zabiera nawet 40 minut. Sprawdziliśmy. W Wodzisławiu nie lepiej – odcinek 26 Marca, jednej z najbardziej uczęszczanych dróg w mieście, przypomina wojenne okopy! Wyrwane wszystko, wykopane aż do poziomu ścieżki, którą przechadzali się wodzisławianie przed pięciuset laty. I nie wiedzieli jeszcze, jacy byli szczęśliwi.
No i pora na Racibórz. Tu również remont wiaduktu i objazd przez Markowice poprowadzony fantazyjnymi meandrami wśród malowniczych pól. Trzeba nadłożyć kilka kilometrów, żeby dojechać do centrum. A po drodze jeszcze wolno sunące furmanki, spychacze i koparki. Cóż, przynajmniej widoki za oknem są ładne.
Co na to urzędnicy? - Spokojnie. Wytrzymajcie. Zobaczycie, jak potem będzie fajnie – odpowiadają.
Cóż, każdy rozumie: remonty są bezwzględnie konieczne. Trzeba zacisnąć zęby, wytrzymać, nie marudzić, nie gderać za kierownicą. Wierzę mocno w to, że potem faktycznie będzie lepiej. Ale chyba tylko gdzieniegdzie.
Z przerażeniem patrzę na te drogi, które jeszcze w remoncie nie były, a jest ich...bardzo dużo. Tak więc to pewne kandydatki do remontu na przyszłe lata. Ktoś powiedział, że człowiek zniesie wszystko. Współczuję jednak tym, którzy sporo jeżdżą po naszym regionie na trasie Żory, Rybnik, Wodzisław, Racibórz. – Kiedy wracam do domu, leżę przez pół godziny bez ruchu i nikt się do mnie nawet zbliżyć nie może. Jestem wykończony, jakbym przeszedł front – powiedział nam jeden z naszych Czytelników, który pracuje w handlu. Cóż możemy na to odpowiedzieć? Spokojnie. Nie jest aż tak źle. Przynajmniej nie strzelają...
Iza Salamon - Redaktor Naczelna