Nic już nie Zwróci życia dziecku
Władysław L., były wiceprezes spółdzielni i szef administracji Korneliusz N. zostali skazani na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat. Oskarżeni zapłacą grzywnę.
Chłopca w czerwcu ubiegłego roku przygniotła stara skorodowana zjeżdżalnia. Dziecko zmarło. W toku śledztwa okazało się, że obiekt był skorodowany i nie był w żaden sposób zakotwiczony w ziemi. Przez piętnaście lat szefostwo spółdzielni mieszkaniowej Karlik w Czerwionce, gdzie doszło do zdarzenia, zleciło zaledwie jedno malowanie obiektu. Na tym kończyły się prace konserwacyjne. Władysław L., były wiceprezes spółdzielni i szef administracji - Korneliusz N. zostali skazani na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat. Oskarżeni zapłacą grzywnę. Władysław L. - 15 tys.zł, a Korneliusz N. 10 tys.zł. Dodatkowo przez dziesięć lat nie mogą zajmować stanowisk związanych z nadzorem technicznym i budowlanym. Mimo to pracy raczej nie stracą. Władze spółdzielni chcą im dać drugą szansę. Żadna kara nie zwróci jednak życia czteroletniemu chłopczykowi, którego śmierć wstrząsnęła całą Polską.
Place pod lupą
Tragedia w Czerwionce odbiła się szerokim echem w całym województwie. Wojewoda śląski zlecił skontrolowanie wszystkich placów zabaw na Śląsku. Od początku bieżącego roku do końca czerwca inspektorzy nadzoru budowlanego skontrolowali w województwie śląskim ponad 1400 placów zabaw. W wyniku kontroli zlikwidowano 14 placów zabaw, a 11 do czasu wykonania koniecznych napraw zostało wyłączonych z użytkowania. Inspektorzy nakazali zdemontować także 149 urządzeń zabawowych.
- Najwięcej kontroli odbyło się w Rybniku, gdzie przegląd objął 274 place. Skontrolowano tam ogółem ponad 1400 urządzeń, do naprawy kwalifikując 294, a w przypadku 27 nakazując ich demontaż – wyjaśnia Marta Malik z biura prasowego wojewody.
Wycieczka do parku
Kontrola spowodowała, że z placów zniknęły kolejne, zepsute urządzenia. Z kolei atrakcyjnych i dobrze wyposażonych placów zabaw w Rybniku jest jak na lekarstwo. Państwo Adamscy przyszli się pobawić z dziećmi do parku Bukówka (koło „Juliusza”) aż z ulicy Hübnera.
- Urządzenia są może tutaj bezpieczne, ale jest ich bardzo mało. Brakuje nam miejsc, gdzie dzieci mogą się pobawić. To co mamy pod blokiem to żadna atrakcja dla dzieci. W piaskownicy piasek jest fatalnej czystości. Nikt go nie wymienia. Całe gromady dzieci nudzą się pod naszym blokiem – mówi Sławomir Adamski.
Nie jest tak źle
Niestety nic nie zapowiada tego, by w najbliższej przyszłości ktoś się placami zabaw zajął. Każdy metr jest teraz na wagę złota, na wielkich osiedlach trudno znaleźć miejsce do zaparkowania samochodu.
- Place zabaw to raczej problem administratora osiedla. Ja również mieszkam prawie w centrum miasta, co prawda nie w bloku, lecz w domu jednorodzinnym i w wolnym czasie zabieram syna w miejsca rekreacyjne, których mamy w mieście sporo – również w ścisłym centrum. Osobiście bywam z synem w parku na Kozich Górach, gdzie uwielbia korzystać z siłowni na wolnym powietrzu. Trudno jednak, aby przy każdym bloku był park z placem zabaw, to po prostu niemożliwe. Mieszkanie w centrum miasta ma wiele zalet, ale ma również i niedogodności. To tak, jak w życiu: coś za coś... – tłumaczy Adam Fudali, prezydent Rybnika.
Adrian Czarnota
zdjęcia: Paweł Adamczyk