Ulica Hallera zmienia swoje oblicze
Przygotowania do sprzedaży terenu przy ulicy Hallera idą pełną parą. Jest już nawet wizualizacja zagospodarowania tego terenu. Mają powstać tutaj trzykondygnacyjne kamienice oraz parking podziemny. Przewidziano także drugi rynek.
Choć konkretnego inwestora jeszcze nie ma, lokatorów budynków sąsiadujących z parkingiem czeka przeprowadzka. Obok przychodni i siedziby straży miejskiej do wyburzenia idzie także budynek noclegowni dla bezdomnych. Dyrektor rybnickiego OPS-u nie krył zaskoczenia planami magistratu. – Pierwsze słyszę, aby ktoś chciał burzyć noclegownię. Niby z jakiego powodu? – dziwi się Jerzy Kajzerek. Dodaje, że ten budynek bardzo dobrze spełniał swoją rolę.
Wiedzą, co się święci
Nieco innego zdania są sami bezdomni. Co ciekawe, o tym, że wkrótce noclegowania zostanie zrównana z ziemią wiedzą od dawna i liczą na lepsze lokum. – My też się interesujemy tym, co się dzieje z parkingiem. Ta noclegownia nie jest idealna. Jest bardzo mało miejsca. Na kilku metrach kwadratowych są ciasno upchnięte łóżka. Brakuje też dostępu do prądu. Nie można np. zagotować sobie wody grzałką. Mamy nadzieję, że będziemy mieli lepszą noclegownię z większa ilością miejsca. Do tej już się przyzwyczaiłem, ale mogłoby być lepiej – tłumaczy Bogdan, bezdomny od czterech lat, przez znajomych nazywany „Tatą”.
Likiwdacji nie będzie
Urzędnicy potwierdzają, że noclegownia zostanie wyburzona, ale równocześnie uspokajają, że to zbyt szybko nie nastąpi. – W chwili obecnej trwa przygotowywanie terenu do sprzedaży. W ciągu sześciu miesięcy ma być ogłoszony przetarg, więc jeszcze nie myślimy, gdzie przenieść noclegownię. Na pewno jednak nie zostanie ona zlikwidowana. Zaproponujemy lokal zastępczy, bo taka placówka jest w Rybniku potrzebna – zapewnia Lucyna Tyl z rybnickiego magistratu.
Mieszkają sobie w najlepsze
Jak się okazuje, nie tylko dyrekcja OPS-u jest niedoinformowana. Wśród lokatorów jednej z kamienic, sąsiadującej z noclegownią, są także osoby, które nie dostały jeszcze wypowiedzenia umowy najmu i mieszkają sobie w najlepsze, nic nie podejrzewając. Tymczasem ich sąsiedzi z dołu już przygotowują się do przeprowadzki. Czyżby w pośpiechu towarzyszącemu pozbyciu się gruntu przy Hallera ktoś o nich zapomniał?
Adrian Czarnota