O czym szumi wierzba krucha?
Ma 24 metry wysokości, 576 centrymetrów obwodu i zalicza się ją do olbrzymek w swoim gatunku. Jej wiek szacuje się na ponad 160 lat. Mowa o starej wierzbie kruchej przy kościele ojców franciszkanów.
Liczne parki i skwery sprawiają, że miasto od dziesiątek lat znajduje się w czołówce najbardziej zielonych miast w Polsce. W krajobraz centrum Rybnika najtrwalej wpisały się wierzby (kruche oraz białe odmiany zwisające, tzw „płaczące”), spośród których najbardziej okazała jest ta rosnąca na placu kościelnym parafii pw. św. Józefa, pomiędzy ulicami Hallera a Wodzisławską. Nieczęsto zdarza się, by tak dorodne drzewo znajdowało się w pobliżu ścisłego centrum miasta.
Wierzby lubią wodę
Skąd wzięło się tyle wierzb w centrum Rybnika? Światło na tę kwestię rzuca znany rybnicki krajoznawca – Longin Musiolik, który zawarł w swej książce „Kronika Gminy Smolna” wspomnienia z zamierzchłych, przedwojennych czasów. Jak pisze, Smolna nie była wówczas dzielnicą Rybnika, lecz samodzielną wsią, w której królowały pola uprawne, wśród których wiła się Nacyna. A wierzby lubią wilgoć i chętnie rosną tam, gdzie poziom wód gruntowych jest stosunkowo wysoki. Stąd tyle ich dzisiaj na Smolnej.
Pamiątka po starej Smolnej
Okolice Smolnej wielce zmieniły się na skutek silnej urbanizacji, która postępowała przez cały XX wiek. Łąki i gospodarstwa rolne zostały wyparte przez blokowiska i ulice, regulowano także koryto Nacyny. Jedynym świadectwem pierwotnego oblicza Smolnej są do dzisiaj właśnie stare wierzby, wśród których najbardziej wiekowa dumnie stoi w pobliżu kościoła parafii św. Józefa Robotnika.
Trochę historii
Wspomniany Longin Musiolik (w latach 1959-1983 prezes oddziału PTTK w Rybniku) już w latach sześćdziesiątych zwracał uwagę na to drzewo. Dzięki niemu ówczesny dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej w Rybniku – Ludwik Sobocik – zarządził wykonanie zabiegów pielęgnacyjnych. Był to swoisty ewenement, by tego typu operacje były przeprowadzone na drzewie nie posiadającym statusu pomnika przyrody. Na przełomie lat 60.-70. wykonano także korektę korony, zaś pod koniec lat siedemdziesiątych usunięto dwa konary wyrastające w stronę ul. Hallera, niestety na tyle nieudolnie, że rozwinęły się wypróchnienia. W 1981 r. Komisja Ochrony Przyrody Oddziału PTTK w Rybniku pod przewodnictwem Adama Ochojskiego sporządziła wniosek o objęcie ochroną prawną tego drzewa. 17 września 1981 roku, decyzją wojewody katowickiego, nadano wierzbie status pomnika przyrody. Z biegiem lat pogarszała się jednak kondycja wiekowej wierzby. Specjaliści pośpieszyli jej na ratunek, usuwając mursz z wnętrza pnia, czyszcząc szczeliny, czy dokonując cięć sanitarnych oraz korekcyjno-redukcyjnych. Wszystkie te zabiegi przeprowadził znany w regionie Zakład Chirurgii i Pielęgnacji Drzew Piotra Kamińskiego z Żor, w latach 1991, 1997 oraz 2000.
W drzewie mieszkali bezdomni
Najbardziej charakterystyczną cechą wierzby na placu kościelnym w dzielnicy Smolna jest z pewnością spore wyżłobienie wewnątrz pnia. Jest ono na tyle duże, że z powodzeniem pomieści dorosłego człowieka. I zdarzało się, że spali w nim ludzie bezdomni. Jako ciekawostkę warto przytoczyć historię o desperackim kroku, na jaki zdecydowali się w 2001 roku zarządzający tym terenem ojcowie franciszkanie. Niezadowoleni z faktu, że bezdomni nocują w stojącym na ich posiadłości drzewie, zamurowali wnękę. Ceglana przeszkoda stała jednak zaledwie dwa tygodnie, gdyż okazało się, że takie działania na drzewie objętym prawną ochroną są niedopuszczalne. Od tego czasu wnętrze drzewa stoi dla wszystkich otworem. Ale na szczęście jest puste.
Andrzej Kieś