Dziennikarze żądni krwi
Pozwolę sobie podać jeden przykład. Zaraz po wypadku ruszyły do Francji rodziny ofiar. A wraz z nimi dziennikarze zapewne z wszystkich mediów ogólnopolskich. Rodziny ofiar dzieliły się swoimi doświadczeniami. Pojawiły się jednak tak dramatyczne momenty, gdy osoby te nie wytrzymywały i zaczynały płakać. Dziennikarze jednaj pomimo to uporczywie czekali na ich nowe wyznania. Bardzo przypomina to sytuację z zeszłego roku, gdy w Rudzie Śląskiej zginęli górnicy. Dobrze pamiętam jak operatorzy kamer gonili uciekające przed nimi kobiety nie mogące powstrzymać się od płaczu. Osoby, które najbardziej kochały właśnie od nich odeszły, jednak nie miało to znaczenia dla mediów. Wręcz przeciwnie. Był to świetny materiał informacyjny. Im więcej cierpienia, tym większa oglądalność. Od razu pojawia się problem etyki dziennikarskiej, ale coraz częściej zastanawiam się, czy takie pojęcie jeszcze istnieje. Dziennikarze winni się ciągle nad tym zastanawiać. Pytać samych siebie o granice, których przekroczyć nie wolno. Ktoś może stwierdzić, że gdyby wszystkie media były takie same, to byłoby nudno. Z drugiej strony: „Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe”. Jestem bardzo ciekawy, jakby zareagował każdy z tych dziennikarzy, którzy żerują na ludzkiej tragedii, gdyby jego lub jego rodzinę dotknęło to samo...Co by odczuwał, widząc przed sobą dziennikarzy czekających na każdy pikantny szczegół dotyczący jego własnej, osobistej tragedii. O tym taka osoba nie myśli, bo i po co stawiać przed sobą jakiekolwiek granice przyzwoitości. Im te granice bardziej się zacierają, tym lepiej. Wtedy taki produkt lepiej się sprzeda. Nie można jednak narzekać tylko na krwiożercze media, bo to klient tworzy rynek medialny. Pierwsze miejsce, jakie zajmuje „Fakt” wśród polskich czytelników, każe spojrzeć na etykę dziennikarską z innej perspektywy.
Dziennikarstwo niekoniecznie musi taplać się w błocie, a dziennikarze nie są skazani na bycie ludźmi bez sumienia. Jestem pewny, że rolą przedstawicieli mediów jest dążenie do prawdy i rzetelne jej przedstawianie, ale również wykonywanie swojej pracy w oparciu o fundamentalne, uniwersalne wartości. Na koniec posłużę się jeszcze jednym przykładem. Niedawno odbyła się piesza rybnicka pielgrzymka na Jasną Górę. Mówiliśmy o niej bardzo obszernie w Telewizji TVT. Łącznie pokazaliśmy 35 minut z tego wydarzenia i nie uważam, żeby to był stracony czas antenowy. Z jednego prostego powodu. Nie było w tym poszukiwania tego, co mogło wzbudzać sensację. Było za to ciągłe poszukiwanie tego, co najbardziej wartościowe. Może nie jest to tak atrakcyjne, ale za to posiada dużo większe znaczenie niż powierzchowne pokazywanie tego, co najlepiej się sprzeda. Oglądalność? Być może była mniejsza, ale przynajmniej mam świadomość przyzwoitości dziennikarskiej, co dla mnie jest na pierwszym miejscu w tym zawodzie.
Krzysztof Wodecki
dziennikarz telewizji TVT