Moda na zakupy
Wielkie centra handlowe takie jak Plaza przyciągają ludzi jak magnes, szczególnie w niedzielę. Czy aż tyle kupują? Nie, właściwie to miło spędzają czas. Z całymi rodzinami snują się po sklepach i patrzą.
– „Apacze”– tak nazywamy ludzi, którzy przesiadują na ławeczkach w Plazie cały dzień. Dlaczego? Bo stoją i patrzą – mówi nieco ironicznie Przemek, jeden z pracowników Plazy Center. Ci, którzy tutaj pracują, wiedzą, że cały tłum może przejść przez wszystkie sklepy, a nieraz i tak nic nie kupi. Ci zaś, którzy mają więcej pieniędzy, przerzucają towar i wybrzydzają. – Wyciągnie najdroższy artykuł i powie, że jest na nim skaza – mówi jeden ze sprzedawców w ekskluzywnym sklepie.
Smakowanie eleganckiego świata
Najpierw zakupy, potem obiad w Sphinxie, Cinema, lody i na koniec Fantasy Park. Rodzice lubią odwiedzać po zakupach Fantasy, bo tam są opiekunki a oni mogą spokojnie odpocząć. A przychodzą się do Plazy lansować. Ubierają najlepsze ciuchy i smakują elegancki świat. Nigdy wcześniej nie widziałem tak ubranych dziewczyn jak tu – mówi jeden ze sprzedawców. Plaza to jest dobre miejsce, żeby przyjść się pokazać. Ludzie ubierają najlepsze ciuchy, jakie mają. W niedzielę po kościele całymi rodzinami zamawiają desery, ale często nawet ich nie zjadają. Przed innymi chwalą się, że byli z dziećmi w Plazie na lodach.
Do Plazy na niedzielny obiad
– W weekendy schodzą nam także zestawy obiadowe, rzeczywiście przychodzi tutaj sporo rodziców z dziećmi – przyznaje menadżer pizzerii „Dominium”. Jak się dowiedzieliśmy, tygodniowy utarg w restauracji „Sphinxie” to 40 tys. złotych. – Przez trzy dni na premierze trzeciej części Shreka było 10 tysięcy ludzi. Z czwartku na piątek na seans o godz. 24.00 zarezerwowanych było pięć sal, to jest jakieś 700–800 osób z dziećmi – dodaje nasz informator.
Trzeba mieć pieniądze i zdrowie
– Przez Cinema codziennie przewija się od pół do tysiąca ludzi dziennie. Do Fantasy Parku nie przychodzą ludzie biedni – mówi jeden z ochroniarzy. – Mamy tu selekcję. Odpadają krótkie spodenki, dresy, bluzy z kapturem, szerokie spodnie, ktoś z wytatuowanymi obiema rękami też nie wejdzie – dodaje. Maria i Ola, młode rybniczanki nawet nie potrafią zliczyć, ile razy były już w Plazie od chwili jej otwarcia. – Jesteśmy tutaj prawie codziennie, ale nie zawsze coś kupujemy – śmieją się dziewczyny.
Marzena Śpiewla