Sukienki, jak barwne broszki
– Inspiruje mnie natura, swoimi kolorami i fakturami. Mam nadzieję, że moje barwne stroje są jak duże broszki, które dodają kobietom uroku – mówi Bogusława Jaworska-Zniszczoł, autorka zaprezentowanej w Chwałowicach kolekcji.
„Opowieści z mojej szafy” – taki tytuł nosił pierwszy po wakacjach „Wieczór Sztuk”. Był on połączeniem pokazu mody z wystawą fotografii i prezentacją kalendarza.
Wszystko zaczęło się od wspomnianej kolekcji tkanin artystycznych Bogusławy Jaworskiej-Zniszczoł, która z zawodu jest terapeutką. – Projektowanie jest dla mnie sztuką „gonienia króliczka”. Sęk w tym, by go gonić, a nie złapać. Jednym słowem, najwięcej radości sprawia mi sam proces tworzenia – tłumaczy.
Choć projektowaniem zajmuje się od dłuższego czasu, po raz pierwszy mogła zaprezentować swoje stroje podczas profesjonalnie przygotowanego pokazu mody.
– Najgorsze było pierwsze wyjście. Trochę zdenerwowałam się po zejściu z wybiegu, ale w sumie odrobina stresu działa na mnie mobilizująco – wyznała po pokazie modelka Agata Kolenda.
Wcześniej, wraz z koleżankami, uczestniczyła w przygotowaniach do tego przedsięwzięcia, czemu towarzyszyła sesja fotograficzna. Fryzury, makijaż, stylizacja – wszystko to zajmowało sporo czasu. Podobnie, jak i pozowanie do zdjęć. – Już się nauczyłam cierpliwości – przyznaje z uśmiechem Kolenda.
Na przygotowanie pokazu było 10 dni. Za choreografię i wybór muzyki odpowiadał Artur Stelmaczonek, tancerz i założyciel Teatru Tańca „Navras”. – Starałem się, żeby każda część pokazu, każda pora roku miała inną ekspresję, inne tło muzyczne. Oczywiście były nawiązania do teatru tańca – wyjaśnia.
Przygotowania do pokazu widziane od kuchni uwiecznili na zdjęciach Izabela i Jarosław Nietrzpiel oraz Krzyszof Cembala, członkowie grupy Flash. Oni też są autorami fotograficznych portretów modelek, które zaprezentowano na wystawie i które ozdobiły kalendarz wydany przez DK Chwałowice. Podczas sesji powstało około 5 – 6 tysięcy zdjęć. Na wystawę i do kalendarza wybrano trzydzieści kilka.
– To było trudne, bo my wybralibyśmy inne zdjęcia. Powstało dużo fotografii monochromatycznych, czarno-białych. Są piękne, ale nie pokazują wielobarwności kolekcji Bogusi – stwierdza Izabela Nietrzpiel. Przyznaje też, że cały projekt był dużym wyzwaniem logistycznym. Niewykluczone jednak, że zostanie powtórzony. Trwają rozmowy w tej sprawie.
Beata Mońka