Dziura w całym
Niezwykle widowiskowo zakończyło się otwarcie nowego centrum zakupowego Focus Park. Pokaz fajerwerków na zakończenie imprezy był chyba najlepszym, jaki do tej pory widział Rybnik. Nie przeszkodziła nawet pogoda, która według kontrowersyjnej Dody nadawała się tylko i wyłącznie „do d...”. Także sztuczne ognie, mimo swej urody, szybko odeszły w przeszłość – pozostały jedynie zapewnienia inwestora, które chyba rozmyły się w strugach deszczu. Przecież przekonywano, że centrum handlowe będzie czymś więcej niż tylko kilkunastoma sklepami na dwóch piętrach. Co z nich zostało? Z mojego punktu widzenia – niewiele.
S jak słodownia. Już od wejścia witają klientów kierunkowskazy z napisem „słodownia”. Prowadzą one jednak tylko do kolejnego sklepu, który za pomocą czerwonej ściany i żelaznych filarów udaje słodownię. Nie zachowano tu wielu pamiątek po browarze. Nawet ściana słodowni chce nas oszukiwać: zamiast starych cegieł – okładzina, która bezceremonialnie zastąpiła oryginalne elewacje. Zapomniałbym jeszcze o specjalnej kładce – punkcie widokowym, z którego można podziwiać niby–słodownię po liftingu.
K jak komin. Temat stary jak rybnicki browar. Sam byłem przeciwny pozostawieniu starego komina w obrębie centrum handlowego. Wtedy perspektywa sterczącego ceglanego komina u boku XXI-wiecznego molocha już wydawała się kiczem. Było jednak sporo takich, którzy byli „za”. Im obiecano jego zachowanie. Dziś, po rozebraniu ? wysokości przypomina się historia żaby ugotowanej w stopniowo podgrzewanej wodzie. Likwidacja po kawałku pozwoliła uśpić czujność zagorzałych obrońców komina.
O jak Olbiński. Słynny malarz, który zagościł na ścianie centrum. I kolejny dowód na to, że nazwisko to nie wszystko – zaprezentowane w galerii sklepowej dzieła to jedynie dekoracje. Owszem, na pewno estetyczne, ale bliżej im jednak do modnej niegdyś fototapety niż najlepszych wzorów art deco...
Krytyka nie może przesłonić jednak faktu, że w naszym mieście stanął naprawdę ciekawy obiekt. Zbudowany z pomysłem i dobrym wykorzystaniem przestrzeni. Funkcjonalny i przyjazny rodzinom (wreszcie!) – na samobieżnych podestach jest miejsce dla wózków z dziećmi. Niestety, nie wiedzieć czemu, w tej świetnie zaaranżowanej przestrzeni najbardziej rzuca się w oczy tych kilka „kiksów”. A może to już przypadłość ludzkiej optyki – ciągle szukać dziury w całym?
Tomasz Ziętek
historyk