Komu Wiejska się marzy?
Wszystko wskazuje na to, że nie będzie wielkiej rewolucji na listach wyborczych. W okręgu nr 30, do którego należy Rybnik, pierwsze miejsca zostały zarezerwowane dla politycznych wyjadaczy.
Pomóc kolegom
Rybniccy politycy w swoim okręgu mają rywali także z Jastrzębia Zdroju, Żor, Wodzisławia, Raciborza a nawet Mikołowa. Choć to klubowi koledzy, nikt jednak nie chce się znaleźć „pod kreską”. 21 października na pierwszym miejscu listy Prawa i Sprawiedliwości zobaczymy z pewnością Bolesława Piechę. W okresie buntu służby zdrowia udowodnił, że potrafi rozwiązywać problemy. Silne nazwisko to lokomotywa, która z pewnością „pociągnie” mniej popularnych kolegów. Krzysztof Janik, czarny koń rybnickiego PiS-u wylądował na miejscu trzecim. Wyprzedziła go Izabela Kloc z Mikołowa. Na dalszych miejscach z listy znajdzie się najprawdopodobniej Andrzej Wojaczek, radny z Chwałowic, który również ma ochotę na Wiejską.
Rybnik daleko w tyle
Rybniccy kandydaci do sejmu z listy Platformy Obywatelskiej nie mają powodu do wielkiej radości. Pierwszą osobę z naszego miasta znajdziemy dopiero na ósmym miejscu. Marek Krząkała, bo o nim mowa, nie kryje zaskoczenia tym, jak wygląda lista.
– Osobiście uważam, że brakuje na niej kandydatów z Rybnika. Jakby nie patrzeć jesteśmy swojego rodzaju stolicą regionu. Poza mną na liście znalazł się Franciszek Kurpanik, jego nazwisko zamyka listę – mówi Marek Krząkała. O prawdziwym pechu może mówić Bronisław Drabiniok, którego w ostatniej chwili zastąpiła Bogusława Lipińska z rybnickiego Koła Miłośników Idei Miltona Friedmana. – Znów wzmocnił się PiS. Myli się jednak ten kto myśli, że kolejność na listach to efekt wyrafinowanej strategii politycznej. Praktyka pokazuje, że w takich wypadkach obowiązuje zasada „ kto pierwszy ten lepszy” – dodaje Krząkała.
Nie boi się wyborców
Nowy gracz, jaki pojawił się niedawno na politycznej arenie to Lewica i Demokraci. Tu Rybnik reprezentuje były poseł, Andrzej Zając. Senatorski fotel to również obiekt marzeń. Ponownie chce na nim zasiąść Antoni Motyczka. Na liście, która czeka jeszcze na akceptację „góry”, znajdziemy również Tadeusza Gruszkę, obecnego przewodniczącego rady miasta.
– Rzeczywiście złożono mi taką propozycję i ją przyjąłem. Nie boję się wystawić na opinię publiczną. To również test popularności polityka. Każdy, kto startuje w wyborach ma nadzieję wygrać. Jeśli zostałbym wybrany, będę się starał pomóc naszemu regionowi. W szczególności trzeba zadbać o górnictwo i przemysł ciężki – to moje priorytety – zapewnia Tadeusz Gruszka.
Za wcześnie dla prezydenta
Wielkim zaskoczeniem był brak na PiS-owskiej liście nazwiska prezydenta Adama Fudalego.
– Rzeczywiście, otrzymałem propozycję wystartowania w najbliższych wyborach parlamentarnych do Senatu RP, nie przyjąłem jej jednak. Mieszkańcy Rybnika, którym przedstawiłem konkretny program wyborczy, wybrali mnie prezydentem miasta na 4 lata. Kierując się poczuciem odpowiedzialności za nasze miasto uważam więc, że powinienem pozostać prezydentem przez te 4 lata – wyjaśnia prezydent. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że ewentualne kandydowanie prezydenta do senatu byłoby możliwe, gdyby wybory odbyły się w planowym terminie. – Prezydent Fudali to bardzo popularna osoba i raczej nie miałby problemu z wejściem do senatu. Jednak w takim wypadku należałoby rozpisać ponowne wybory na prezydenta miasta, a to kolejne wydatki – komentuje Marek Krząkała.
Adrian Czarnota