Eksperci od samych siebie
Bycie self–adwokatem to zabieranie głosu w sprawie swojej i innych ludzi. To podejmowanie swoich własnych decyzji i droga do niezależności.
– Jestem przekonana, że ruch self–adwokatów ma sens. Choć w Polsce dopiero oswajamy się z tym, że osoby niepełnosprawne intelektualnie mówią o swoich potrzebach. Kolejnym krokiem będzie usłyszenie tego, co mówią – tłumaczy Dorota Tłoczkowska z Zarządu Głównego Polskiego Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym. W Rybniku we własnym imieniu przemówili self–adwokaci. Hanna Tarabura, Anna Nogły, Rafał Nowak i Piotr Cegiełka są uczestnikami WTZ. Zarazem biorą udział w spotkaniach self–adwokatów. O zdobytej dzięki temu wiedzy i umiejętnościach opowiedzieli podczas konferencji, którą sami zorganizowali. Jednym z jej celów było zaprezentowanie raportu: „Nauka i praca osób z niepełnosprawnością intelektualną”. Self–adwokaci pomogli w opracowaniu łatwej do czytania wersji tego dokumentu.
– Za mało jest szkół integracyjnych. Potrzeba też więcej miejsc pracy dla osób niepełnosprawnych. A my potrafimy dobrze pracować – wymieniła niektóre z wniosków z raportu Anna Nogły. Ona i jej koledzy podkreślali, że mają prawo do nauki i pracy. Zaapelowali także, by dać szansę osobom niepełnosprawnym życia w mieszkaniach chronionych, a nie dużych domach pomocy społecznej.
– Jestem dumna z self–adwokatów, którzy nauczyli się jak walczyć o swoje prawa – podsumowała ich wystąpienia Danuta Reclik, kierownik WTZ nr 1.
Podczas konferencji warsztatowicze pochwalili się także udziałem w szkoleniach z doradztwa zawodowego. Nauczyli się tam m.in. jak pisać listy motywacyjne, załatwiać urzędowe formalności, czy przygotować się do rozmowy kwalifikacyjnej. – Nabrałem pewności siebie. Nauczyłem się mówić o swoich sukcesach, o tym co potrafię robić – przyznał Marcin Kieś, uczestnik szkoleń.
– W przyszłości chciałabym pracować jako asystent osoby niepełnosprawnej – zdradziła jego koleżanka Justyna Bunalska. Jej recepta jak dobrze wypaść na rozmowie w sprawie pracy wzbudziła powszechny aplauz. – Nie wolno krzyczeć na pracodawcę – skwitowała warsztatowiczka. Wielkie brawa wzbudził także przepis na walkę ze stresem, który przypomniał Marcin Kieś. –Trzeba głęboko oddychać i myśleć o miłych rzeczach – stwierdził. Dzięki temu bez stresu i co ważne, samodzielnie załatwił istotną sprawę w sądzie. Teraz ich największym marzeniem jest znalezienie zatrudnienia. Część z nich odbyła już praktyki zawodowe. Lecz kolejnym krokiem na ich drodze do niezależności jest stała praca. I właśnie o to walczą.
Beata Mońka