Schowała na czarną godzinę
Przez kilka miesięcy prokuratorzy czekali na opinię biegłego z dziedziny księgowości. Opinia specjalisty jest jednoznaczna, w latach 2001– 2006 Kornelia Ś. przelała na swoje konto 748 468 zł i 52 grosze.
– Większość pieniędzy Kornelia Ś. przelała na swoje konto wypisując podwójne faktury. Na jednej podawała numer konta bankowego kontrahenta a na drugiej swoje. Dzięki temu systemowi długo czuła się bezkarna. Kontrole przeprowadzane w RSK nic nie wykazywały, bo liczba faktur zgadzała się z zamówieniami a kontrahenci również otrzymywali zapłatę. Gdy musiała dostarczyć do urzędu jakieś dokumenty związane z płatnościami, wycinała z nich swoje dane – wyjaśnia Bernadeta Breisa, szefowa rybnickiej prokuratury.
Kornelia Ś. dodatkowo w przeciągu roku przyznała sobie pięć pożyczek w wysokości 5 tysięcy złotych. Gdy została wezwana po jednej z kontroli do rybnickiego magistratu, uciekła pod pretekstem skorzystania z toalety. W końcu sama zgłosiła się na policję. Gotówkę przeznaczała m.in. na zagraniczne wczasy dla siebie i swojej rodziny, fundowała swoim bliskim np. wypady na Majorkę.
– Najprawdopodobniej część pieniędzy gdzieś ulokowała. Zabezpieczony majątek to ułamek skradzionych pieniędzy. Najprawdopodobniej wszystkiego nie wydała – tłumaczy prokurator.
Za kradzież mienia o znacznej wartości, bo tak zakwalifikowano ten czyn, przedsiębiorczej księgowej grozi nawet dziesięć lat więzienia.
(acz)