Cherubini, sopraniści Serafini...
Pierwsze próby rybnickiego chóru odbywały się w prywatnych domach, a nawet w lesie lub w polu poza miastem, przeważnie w Zebrzydowicach, u pana Prusa.
Niewielu rybniczan wie o znanej wytwórni organów, która mieściła się właśnie w naszym mieście. Także chór Seraf pozostaje jakby w cieniu wspomnień. Uważam, że ciekawe mogłoby być np. połączenie muzyki zespołu rockowego z Serafem. Takie nagrania rockmanów nie należą do rzadkości i przynoszą ciekawe efekty. Może rybniccy muzycy pokuszą się o taki eksperyment?
Anielskie soprany
Wróćmy jednak do tematu. Chór Seraf istnieje od 1913 roku do dziś i na ul. Kościuszki odbywa swe próby. W mym domu zachowało się nieco zdjęć z różnych wyjazdów na uroczystości i zloty, jako że przez ponad trzydzieści lat jego członkinią była ma ciotka – Wanda Tatarczyk. Śpiewała z ogromnym zapałem, akompaniując sobie na gitarze. A zdjęcia przedwojenne są z Warszawy, Krakowa, Wilna, Lwowa. Dużo na temat chóru powiedziała mi też rozmiłowana w muzyce Aleksandra Majewska. Jej ojciec – Jan Skoczeń, kierował nawet jakiś czas chórem, a matka Maria, jeszcze jako panna Potykówna, jak zaznaczono w jednej z przedwojennych not, była nieoceniona jako solistka z pięknym sopranem.
Niewiele do setki
Chór założono wiosną 1913, a głównym animatorem był Maksymilian Basista.
Wywiódł on chór właściwie z jednej z sekcji Towarzystwa „Zgoda”. Wcześniej istniały w rejonie Rybnika trzy chóry, z czego najstarszym był założony w 1912 żorski Feniks. Pierwszym dyrygentem Serafa był Franciszek Nowak, a prezesem wspomniany już Maksymilian Basista. Nazwa wiązana jest z pamiętną mszą sylwestrową u św. Antoniego w 1912 roku. Chór był nieodzowny na przedstawieniach krzewiących polskość. Do Rybnika zjeżdżali ludzie z wielu wiosek. Powstawały kolejne towarzystwa śpiewacze w Niedobczycach, Książenicach czy Kamieniu. Mimo że pierwsze próby odbywały się w prywatnych posesjach, a nawet w lesie lub w polu poza miastem (przeważnie w Zebrzydowicach w zabudowaniach pana Prusa), to wkrótce Seraf miał na swoim koncie wiele sukcesów i nagród. A to wzmacniało i podnosiło na duchu zwłaszcza w czasach zaborów.
Z chóru do powstania
W międzywojniu wiele znanych i mniej znanych rybnickich nazwisk związało się z Serafem. 25 stycznia 1920 na sali p. Nowaka przy ulicy Kościelnej, pod przewodnictwem M. Basisty, utworzone zostało samodzielne towarzystwo pod nazwą Towarzystwo Śpiewu Seraf. Przeprowadzono równocześnie wybór zarządu. Liczni członkowie chóru zaangażowali się w III zryw powstańczy, w 1921. Poległ w nim m.in. śp. Feliks Kurzawa, bojownik o wolność Poznańskiego na froncie zachodnim i Polski – na froncie bolszewickim.
W „Swierklańcu” i w kasynie
17 maja 1925 poświęcono sztandar Towarzystwa. Żadna uroczystość w Rybniku nie mogła obyć się bez Serafa. Dyrygentami byli m.in. E. Depta, ks. Świerczek z Krakowa, P. Jendrzejczyk, nauczyciel J. Skoczeń, T. Kuna i inni. Wiele uroczystości, a więc i występów, odbywało się w kościołach, na Białej Sali Hotelu Polskiego, a także w „Świerklańcu” , w kinie Apollo czy sali kasyna huty „Silesia” na Paruszowcu. Regularnie wyjeżdżano na zloty śpiewacze i organizowano liczne wycieczki połączone z występami. Śledząc historię chóru do 1939 daje się zauważyć, iż bardzo chętnie występował w ogrodzie restauracji „Polonia”. Towarzyszył wielu imprezom, często przedstawieniom teatralnym mającym swe bogate tradycje na sali „Świerklańca”. Śpiewał na ślubach i pogrzebach. Interesującym jest np. fakt śpiewania w 1931 w kinie „Apollo” do filmu „Halka” wg Moniuszki. Fakt: pianino to było za mało.
Nie rozmawiali, ale śpiewali
W 1936 Serafa usłyszano pierwszy raz przez radio. Po wojnie próby chóru odbywały się w znanym wielu rybniczanom „Bombaju”, gdzie często akompaniowała Aleksandra Majewska. Tu zresztą była wtedy też siedziba szkoły muzycznej. Chór do dzisiaj często przy akompaniamencie organów prezentuje swój repertuar nie tylko rybnickiej publiczności. I dalej są w nim dwie główne ścieżki muzyczne: patriotyczna i kościelna. Chór ma niezwykle interesujący i pożyteczny walor: potrafi scalić w jedność diametralnie różnych ludzi. Przykład z historii: od 1929 aż do końca tj. 1939 nie rozmawiało ze sobą dwóch panów – basów. Ale zawsze śpiewali razem. Taka jest moc muzyki.To naprawdę godne podziwu, że od tylu lat wciąż tak wielu ludzi podtrzymuje tę piękną tradycję chóru.
Brakuje basów
Obecnie rybnickiemu chórowi, któremu już tyko kilka lat zostało do setki, prezesuje Krystyna Głazowska. Apelujemy razem z nią do rybniczan: Zgłaszajcie się do Serafa! Brakuje zwłaszcza męskich głosów.
Michał Palica