Chrześcijańskie ognie na górce
Jedno z najbardziej tajemniczych miejsc w Rybniku znajduje się prawie w samym centrum naszego miasta! Chodzi o najstarszą świątynię w mieście, a dzisiaj kościół akademicki.
Stan obecny kościółka na górce to zaledwie prezbiterium świątyni z połowy XV w. Nawa główna i wieża zostały rozebrane w czasie, w którym powstał kościół imienia Matki Boskiej Bolesnej – w końcu XVIII wieku. Obecny „stary” kościół był jak najbardziej „nowym”. Tymczasem warto cofnąć się jeszcze dalej, w czasy, kiedy najstarsza rybnicka świątynia była swego rodzaju „nowością”.
Osław tutaj chrzcił?
Ze średniowiecznych dokumentów wynika, że na Górce Kościelnej postawiono drewniany kościół za czasów biskupa Żyrosława, czyli w końcu XII wieku. Możliwe wydaje się jednak istnienie w tym samym miejscu jeszcze wcześniejszej świątyni, której ewentualne powstanie mogłoby datować się na czasy początków chrześcijaństwa na naszym terenie. Do takiego stwierdzenia skłaniają nas stare miejscowe legendy i tradycje. Jedna z nich przekazuje informacje zgoła sensacyjne. Mowa w niej mianowicie o chrzcie tutejszych pogan, którego miał dokonać uczeń św. Metodego, niejaki Osław. W czasie swojej misji zajmował się nie tylko pozyskiwaniem dusz dla nowej wiary, lecz także miał być inicjatorem budowania stałych miejsc chrześcijańskiego kultu. Tak też stało się, rzekomo, w czasie jego pobytu w osadzie, na której z biegiem lat powstał Rybnik. Frapujący w tej legendzie jest też fragment mówiący o istnieniu na wzgórzu pogańskiej świątyni, którą miał zastąpić kościół Osława.
Bogowie milczą jak głaz
Czy pogański chram mógł rzeczywiście istnieć? Przeciw tej tezie przemawia wiele czynników. Przede wszystkim wielkość osady – jest mało prawdopodobne, by w tak małej wiosce wzniesiono jakiś większy obiekt kultowy. Na „nie” przemawia też charakter religii pogańskiej: dość często czczono swoich bogów w lesie, na łąkach czy w pobliżu strumyków. Najważniejsze święta odbywały się na wiosnę, kiedy zgromadzonym na ceremoniach nie dokuczał mróz. Wreszcie, poza tym jednym legendarnym przekazem, nie zachował się bodaj cień innej informacji o miejscu spotkań czcicieli starych bogów. To wszystko czyni istnienie pogańskiej świątyni w Rybniku mało prawdopodobnym... Co nie znaczy, że zupełnie niemożliwym. Poza banalnym stwierdzeniem o ziarnku prawdy, które tkwi w każdej legendzie, są i inne tropy, poszlaki, które mogą być przydatne dla prawdziwego łowcy tajemnic.
Tajemnica czeka na archeologów
Pierwszym tropem jest umiejscowienie pierwszego kościoła – zwykle te pierwsze chrześcijańskie kaplice stawiano w miejscu ważnym dla poprzedniego wyznania. Zmieniała się religia, ale miejsce kultu pozostawało to samo. Pierwsi misjonarze nie chcieli walczyć z siłą przyzwyczajenia nowo nawróconych wyznawców. Ważne było też zniszczenie dawnych symboli poprzez zastąpienie ich nowymi. Drugim tropem mogą być zmiany w religii pogańskiej, jakie dokonywały się pod wpływem chrześcijańskiego sąsiedztwa. Do starego wyznania zawitali źli bogowie, tacy jak Czerneboh czy Diabol, którzy odzwierciedlali znanego nam diabła. Poganie przejmowali też powoli obyczaj stawiania świątyń na wzór chrześcijański i wybierania spośród siebie kapłanów, którzy się nimi opiekowali. Czy i wczesnośredniowieczny Rybnik doczekał się tego typu naśladownictwa? Wyjaśnienie tej tajemnicy być może spoczywa w ziemi i czeka na archeologów.
Giną w mroku dziejów
Nie mniej tajemniczy jest sam (niepewny!) fakt chrztu przez mnicha Osława. Swoją misję prowadził w zgodzie z naukami świętych Cyryla i Metodego, tzw. Apostołów Słowian. Skoro tak, nauczał i liturgię prowadził w języku słowiańskim. Podążając tym tropem, można wnioskować, że w swych początkach osada rybnicka była we wschodnim, typowo słowiańskim kręgu wyznaniowym i kulturowym. Wydaje się to niemożliwe? Być może, ale nie można zapominać, że o czasach przełomu IX i X wieku niewiele można stwierdzić na pewno.
Niepokorny książę
Być może rzeczywiście Rybnik wraz z innymi ziemiami dzisiejszej południowej Polski mógł przyjąć chrzest na długo przed Mieszkiem I i 966 rokiem. W sławnym, średniowiecznym „Żywocie św. Metodego” jest wzmianka o przymusowym chrzcie pewnego niepokornego księcia Wiślan – ówczesnego władcy naszych ziem. Został on zmuszony do przyjęcia chrztu na „cudzej ziemi”, w Wielkich Morawach na pewno przed rokiem 906. Do tego roku państwo wielkomorawskie miało czas, by siłą chrzcić kogokolwiek – później, po prostu upadło.
Sensacyjne legendy
Zatem Rybnik ochrzczony na 60 lat przed Gnieznem? Tę intrygującą wiadomość należy traktować z dystansem, jak każdą legendę. Warto jednak czasem, spacerując po parku na Górze Kościelnej, zastanowić się nad przeszłością tego miejsca. Być może kryje jeszcze inne, niezwykłe tajemnice przeszłości? Zresztą, być może to ostatnie chwile by napawać się tajemnicą – w niedalekiej przyszłości mają tu ruszyć badania archeologiczne.
Tomasz Ziętek