Viktoria nad Victorią
6 czerwca 2007 – to właśnie tego dnia nasi piłkarze ponieśli ostatnią, jak na razie porażkę w ligowym meczu. Miało to miejsce w 28 kolejce poprzedniego sezonu. Od tego czasu minęły 4 miesiące, a ROW w rundzie jesiennej, jak na razie, jest drużyną niepokonaną.
Kolejną drużyną wystawioną rybniczanom na pożarcie była Victoria Jaworzno, której w obecnym sezonie wiedzie się bardzo kiepsko: w 10 spotkaniach zdobyła tylko 3 punkty, wygrywając jeden mecz, a resztę przegrywając. Zapowiadało się więc łatwe i przyjemne zwycięstwo, jednak okazało sie, że nie było tak, jakby wszyscy się tego spodziewali.
Niecelna główka
Pierwsza połowa była bardzo słaba w wykonaniu piłkarzy ROW–u, którzy wprawdzie oddali więcej strzałów na bramkę, jednak to gospodarze mieli groźniejsze sytuacje. W 32 minucie w roli bramkarza wystąpił kapitan rybnickiej drużyny – Wojciech Reclik, który wybił piłkę sprzed linii bramkowej po tym, jak Michał Buchalik wypuścił się za daleko w pole gry. 6 minut później nasz młody bramkarz wprawdzie był już na swoim posterunku, jednak nawet nie zdążył zareagować po minimalnie niecelnym strzale głową jednego z jaworznian. Gdy wydawało się, że do przerwy nie zobaczymy żadnych bramek, Tomasz Kuś w swoim stylu wrzucił piłkę z lewej strony w pole karne, gdzie przejął ją Grzegorz Dzięgielowski kończąc akcję celnym strzałem.
Szturm na bramkę
W drugiej połowie gra naszej drużyny wyglądała już znacznie lepiej. Od 63 minuty nastąpił prawdziwy szturm na bramkę Victorii. Swojego szczęścia kolejno próbowali Kamil Kostecki, Marek Kubisz, znowu Kostecki oraz Gabriel Nowak – niestety nieskutecznie. W końcu w 71 minucie uderzać z około 25 metrów zdecydował się Roland Buchała, jednak jego strzał obronił bramkarz Victorii – Przemysław Siedliński. Piłki jednak golkiper gospodarzy nie zdołał złapać, lecz jedynie odbić ją przed siebie. Na jego nieszczęście dobiegł do niej Kostecki, który celnym strzałem podwyższył wynik spotkania na 2:0. Ataki gości nadal sunęły na bramkę przeciwnika, ale ani Kubiszowi, ani Buchale, ani Kosteckiemu, mimo klarownych sytuacji do zdobycia bramki, nie udała się ta sztuka.
Fatalna murawa
Swoją teorię na temat tego spotkania miał Kubisz: – Ten mecz to była ogólnie tragedia. Chodzi o boisko: na innym na pewno byśmy jakoś inaczej to spotkanie rozegrali.Chłopaki załamani byli stanem murawy – powiedział najbardziej doświadczony zawodnik rybnickiego ROW–u, który po tym meczu wraz z kolegami z drużyny mógł cieszyć się ze straty punktów naszych najgroźniejszych rywali w walce o awans. Beskid Skoczów i Pniówek Pawłowice zremisowały bowiem swoje mecze.
Kamil najlepszy
Kolejne spotkanie nasi piłkarze rozegrają już w najbliższą sobotę, 13 października, a ich rywalem będzie LKS Łąka. Początek meczu o godzinie15.00 na stadionie rybnickiego MOSiR–u. Tymczasem na oficjalnej stronie Energetyka ROW Rybnik w ubiegłym tygodniu, kibice w zamieszczonej tam ankiecie uznali Kamila Kosteckiego najlepszym piłkarzem sierpnia i września.
Łukasz Kozik