Złoty prorok
– O Jezus Maria skąd ten prorok spadł, taki cały złoty? – pytała starsza pani z zafrasowaną miną. Przyłączyła się do grupki przechodniów słuchających proroczych słów.
Nieopodal rynku w Rybniku pojawiła się tajemnicza postać. Na pierwszy rzut oka przypominała mimów, którzy na krakowskim rynku rozbawiają turystów. Lecz srogo pomyli się ten, kto liczy na tego typu rozrywkę. – Od 7 lat jeżdżę po miastach i ostrzegam – oświadczył zebranym mężczyzna, który przedstawił się jako prorok o imieniu Mirek.
Dalej mówił o coraz bardziej rozprzestrzeniającym się systemie, który likwiduje ludzi i firmy mu się sprzeciwiające. Większość z nas tego nie dostrzega, bo jesteśmy ogłupiani przez fałszywą naukę, upowszechnianą w szkołach. Także wiele organizacji, powołujących się na Boga, nie prowadzi do zbawienia, a tak naprawdę umacnia system okrucieństwa. Już sam język, którym się posługujemy jest narzędziem wspomnianego systemu. – Ale będzie oczyszczona każda ulica i dzielnica – ostrzegał jedyny prawdziwy prorok. Jego słowa wywoływały chwilami żywiołowe reakcje – od oburzenia, po śmiech. Jednak niezrażony tym prorok zapowiedział, że będzie nowe wyznanie. – Będziecie przywróceni do Boga. Jak się nie podporządkujecie, przyjdzie uderzenie – stwierdził. Jego zdaniem jednym ze znaków ostrzegawczych był biały szkwał, jaki przeszedł w sierpniu nad Mazurami, zbierając śmiertelne ofiary.
– Głoszę to, co Bóg chce a nie ludzie – podsumował prorok.
(bea)