Ni ma jak to se pogodać
– Śląska gwara nie jest dla naszych uczniów czymś sztucznym, obcym językiem, którego trzeba się uczyć. Gwara jest żywa, wciąż używana w wielu domach – podkreśla Irena Serwotka, dyrektor SP nr 12 w Rybniku – Zebrzydowicach.
Odbywający się już po raz dziesiąty Konkurs Gwary Śląskiej służy kształtowaniu poczucia tożsamości regionalnej, pielęgnowaniu gwary wśród dzieci i ukazaniu jej związku ze staropolszczyzną. Służy także integracji środowiska.
W jubileuszowej edycji wzięło udział 20 uczniów, począwszy od najmłodszych pierwszoklasistów, po ich starszych kolegów z klas szóstych. – Gwarę znam z domu – mówi Dorota Grzybek, szóstoklasistka z Zebrzydowic. W szkolnym konkursie startuje już kolejny raz. – Niekiedy trochę się denerwuję, ale podczas występów w szkole raczej nie – zdradza. Przyznaje też, że na ogół prezentuje teksty autorstwa mamy – Małgorzaty Grzybek. Jeden z nich zamierza przedstawić podczas eliminacji do konkursu „Po naszymu czyli po śląsku”, organizowanego przez Radio Katowice.
Paulek i Gustlik
– Przyzwyczaiłem się, że uczniowie znają moje teksty na pamięć, choć ja sam wielu z nich nie pamiętam – mówi z uśmiechem Marek Szołtysek, juror konkursu w Szkole Podstawowej nr 12.
Jego wersję fredrowskiego „Pawła i Gawła” czyli „Paulek i Gustlik” można było usłyszeć podczas konkursowych prezentacji. Jednak wybór tekstu autorstwa jurora Marka Szołtyska nie gwarantował wygranej. Liczyły się: interpretacja, dobór stroju i ogólne wrażenie artystyczne. – Byłem kiedyś na konkursie w Katowicach, gdzie uczniowie odpowiadali na pytania typu: co to są fuzekle? Dla was to byłoby za proste – podsumował po występach rybnickich uczniów Szołtysek. Juror przekonywał także, że znajomość gwary to wielki kapitał. – Na zachodzie kultura regionalna jest szanowana. To, że ludzie mówią w lokalnych dialektach jest czymś oczywistym – dodał.
Loto, tyro pan Hilary
Choć prezentacje wszystkich uczniów były gorąco oklaskiwane przez jury i publiczność, trzeba było wybrać najlepszych. W kategorii klas: I – III wygrała Julia Maciejczyk z II a, która zaprezentowała wiersz „J jak jedzok”. – Uczyłam się tego wiersza dwa dni – przyznała odbierając nagrodę. W starszej grupie najwyżej oceniono występ Magdaleny Glenc z V b. Jej interpretacja „Pan Hilarego” zaczynająca się od słów: „Loto, tyro pan Hilary, do dekla mu piere/ Bo kajś ten boroczek posioł swoi brele...” rozbawiła zebranych. W przerwach konkursowych zmagań zaśpiewały zespoły: „Zieloneczki” i „Terezinki”, zaś spotkanie zakończyło „Wesele po śląsku” w wykonaniu kółka recytatorskiego.
Beata Mońka