Tylko spokojnie, to znowu remont
Kierowcy łapią się za głowę na widok ekip remontowych, które wróciły pod wiadukt na ulicy Mikołowskiej. Ledwo zakończył się jeden remont, zaczyna się drugi!
Póki co, prace będą prowadzone w sposób nieodczuwalny dla kierowców. Jak łatwo się jednak domyślić, zamknięcie wiaduktu to tylko kwestia czasu. Okazuje się, że poprzednie prace na wiadukcie miały charakter tylko prowizoryczny, rozpoczęty właśnie remont ma zabezpieczyć wiadukt na kolejne, kilkadziesiąt lat. Sęk w tym, że poprzedni remont obiektu miał miejsce... zaledwie trzy lata temu. – Czy nie można było tego przeprowadzić przy okazji poprzednich prac? – pytają zaskoczeni kierowcy.
Kierowcy stali i klęli
Kłopoty z wiaduktem zaczęły się od pamiętnego wypadku w 2004 roku, kiedy to ciężarowe volvo z impetem uderzyło w przęsła wiaduktu przesuwając cały most o ponad dwa metry. Tir wywrócił się na lewy bok. Stawianie ciężarówki na koła oraz zabezpieczanie wiaduktu, który groził zawaleniem, trwało do późnej nocy, a naprawianie zniszczonego obiektu ponad miesiąc. Kilka miesięcy po tym wydarzeniu, postanowiono wyremontować wiadukt „raz na zawsze” obniżając przy okazji jezdnię w tym miejscu o około 60 cm. Kierowcy przez ponad miesiąc klęli na czym świat stoi, stojąc w korkach, które tworzyły się na objazdach.
Jak pies z kotem
Wiadukt nie jest własnością miasta, tylko kolei. Po remoncie na wiadukcie mają być uruchomione dwa tory, a nie jak do tej pory tylko jeden. Okazuje się jednak, że bardzo trudno zgrać w czasie miejskie prace z pracami PKP. – Mieszkańcy nie są zadowoleni z kolejnego remontu. Osobiście wiem jak trudno się dogadać z koleją, bo od lat bezskutecznie walczymy o zagospodarowanie starego dworca. Trudno się z nimi dogadać, bo w miejsce poprzednich pracowników pojawiły się młode kadry. Kolej ma teraz tyle tych spółek,że nie wiadomo do kogo kierować pytania – irytuje się Andrzej Oświecimski, radny z dzielnicy Paruszowiec.
Wytrzymajcie dwa miesiące
Władze miasta uspokajają, że ruch zostanie zamknięty dopiero w przyszłym roku. Cały remont ma być jak najmniej uciążliwy dla kierowców. – Zażądaliśmy od PKP harmonogramu robót. Mniej więcej po świętach wielkanocnych zamknięta będzie całkowicie ulica Mikołowska na okres dwóch tygodni. Później tydzień przerwy i znów kompletne zamknięcie na dwa tygodnie. Dodatkowo przez jeden miesiąc na tej ulicy będzie obowiązywał ruch wahadłowy – wyjaśnia Michał Śmigielski, zastępca prezydenta.
Adrian Czarnota