Fajne chłopaki z Kalifornii
Trochę się boję – przyznał przed koncertem Henryk Mikołaj Górecki, który dla amerykańskiego „Kronos Quartet” stworzył trzy kwartety smyczkowe.
Po raz pierwszy wszystkie były wykonywane na jednym koncercie. – Chcieliśmy wykorzystać tę możliwość, żeby zebrać wszystkie utwory i przywieźć je tutaj, gdzie powstały, do domu – stwierdził David Harrington, skrzypek, założyciel „Kronos Quartet”. Koncert grupy był jednym z najważniejszych wydarzeń tegorocznej edycji festiwalu Ars Cameralis. Muzycy przyznali również, że to być może ich najważniejszy tegoroczny występ. Współpraca Henryka Mikołaja Góreckiego z „Kronos Quartet”, których nazywa „fajnymi chłopakami z Kalifornii” sięga drugiej połowy lat 80. – Usłyszałem wtedy III symfonię Góreckiego i nie mogłem uwierzyć, że nie odkryłem jej wcześniej. Nie mogłem też uwierzyć, że kompozytor nie napisał dotąd muzyki dla kwartetu smyczkowego, więc go o to poprosiłem – wspomina Harrington.
Gość z innego świata
Od tego czasu Górecki napisał specjalnie dla „Kronos Quartet” trzy kwartety. – Mam już połowę czwartego, a jesteśmy umówieni na 15. Choć powinienem chyba napisać 16, żeby przebić Szostakowicza – opowiadał z uśmiechem Górecki podczas próby zespołu w katowickiej Akademii Muzycznej.
Spotkanie miało niezwykle rodzinny charakter. Kompozytor udzielał nie tylko rad muzykom, ale rozmawiał też ze studentami. – Nim umrę, chciałbym się dowiedzieć, co to jest muzyka. Ostatnio żyję zdaniem, jakie wypowiedział Leszek Kołakowski, że „muzyka to gość z innego świata” – przyznał. – Jak ktoś mnie zapyta: co to jest muzyka, dam mu numer telefonu do Henryka – ripostował z uśmiechem Harrington.
Papier wytrzyma wszystko
Honorowy obywatel Rybnika, którym jest Henryk Mikołaj Górecki, znalazł się niedawno na liście stu żyjących geniuszy, którą opublikował brytyjski dziennik „The Telegraph”. Zajął na niej 32 miejsce, wyprzedzając m.in. Leonarda Cohena, Placido Domingo, czy Davida Bowiego. – Papier wszystko wytrzyma, różne głupoty. Ja mam swój ranking dwudziestowieczny, jeżeli bym się w nim umieścił to na trzecim miejscu – komentował ze śmiechem kompozytor dodając: – Żarty żartami, ale w tym wieku trzeba myśleć poważnie. Można głupoty gadać, ale nie można dać się omamić głupotami.
Chór ma oddech
„Kronos Quartet” zagrał kwartety Góreckiego dla prawie tysiąca miłośników muzyki, którzy zasiedli na widowi Górnośląskiego Centrum Kultury. Na bis muzycy wykonali dwie z pięciu „Pieśni kurpiowskich”, opracowanych przez kompozytora na chór. Podczas otwartej próby w AM, Górecki podpowiadał jak je wykonać. – Wiem, że chcielibyście to grać szybciej, ale to nie bardzo możliwe, chór ma swój oddech – mówił muzykom. – Niewykluczone, że niedługo „Pieśni Kurpiowskie” zabrzmią w Rybniku. Bardzo chciałbym, żeby zaśpiewał je Chór Kameralny Akademii Muzycznej, który prowadzę – zdradził przysłuchujący się próbie Czesław Freund, wykładowca akademicki przez wiele lat związany z rybnicką szkołą muzyczną.
Sonda - Kilka słów o mistrzu Góreckim
Leon Mielimąka: pedagog w PSM Rybnik, wiolonczelista:
– Pamiętam, że w latach 60–tych grałem z Wielką Orkiestrą Symfoniczną Polskiego Radia na Warszawskiej Jesieni utwór „Zderzenia” Góreckiego. To była rewolucyjna muzyka – tylko piano i forte, czyli cicho i głośno. Dziwnie się to grało. Nigdy nie byłem zwolennikiem awangardowej muzyki, ale III Symfonia Góreckiego jest już zupełnie inna od jego pierwszych dzieł. Trudno się ją gra, jest dość męcząca dla muzyków. Jest nie tyle wymagająca technicznie, co kondycyjnie, tak... ciągnie się, ale na tym polega granie na nastrojach słuchaczy. I chyba to działa, skoro właśnie ta symfonia jest najbardziej znana na świecie.
Maria Warchoł–Sobiesiak: nauczyciel w klasie fortepianu w PSM Rybnik:
– Opowiadał mi Karol Szafranek, jak to 19–letni Henryk Górecki pojawił się w 1952 w naszej szkole muzycznej. Chciał, żeby profesor przyjął go do klasy fortepianu, żeby mógł później pójść na studia. Szafranek przesłuchał go, ale niestety uznał, że się nie nadaje. Jednak dostrzegł w nim jakieś takie napięcie i przyjął go na wydział instruktorski. Górecki ukończył go w trzy lata, co otworzyło mu drogę na studia muzyczne. Sam wielokrotnie później opowiadał, że rybnicka szkoła muzyczna była jego ostatnią szansą, bo w innych uznano, że jest za stary na naukę. W podziękowaniu Szafrankowi, już jako znany twórca, skomponował dla Filharmonii ROW „Trzy Tańce Na Orkiestrę”.
Lucyna Wojaczek–Rezner: kierownik wypożyczalni muzycznej w PIMBP:
– W naszej wypożyczalni mamy najbardziej znaną III symfonię Góreckiego. Jednak zainteresowanie tą płytą nie jest duże. W tym roku była wypożyczana dwa razy, w ubiegłym – pięć. Generalnie muzyka klasyczna nie należy do szczególnie popularnych. Ci, którzy jej słuchają, sięgają po konkretne utwory i kompozytów. Zaś osoby, które dopiero poznają klasykę, zaczynają raczej od Mozarta, Beethovena i Chopina.
Beata Mońka