Zarzut: łapówki
Śledztwo w tej sprawie prowadzi Biuro ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej – Wydział VII Zamiejscowy w Poznaniu. Dotychczasowe ustalenia, odnoszące się do lat 2001–2003, pozwoliły postawić zarzuty korupcji dziesięciu śląskim urzędnikom służby zdrowia. Wśród nich jest m.in. wicemarszałek województwa śląskiego i 44-letni Roman G., były wicedyrektor ds. medycznych raciborskiego Szpitala Rejonowego, do niedawna dyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Rybniku, w poprzednich kadencjach radny miejski i powiatowy w Raciborzu. Większość podejrzanych wyszło z aresztu za kaucją bądź nie zostało pozbawionych wolności. Jedynie wicemarszałek, Roman G. i dyrektor szpitala wielospecjalistycznego w Gliwicach pozostają w zamknięciu.
Łapówki za sprzęt
Zarzuty wobec Romana G. dotyczą okresu pracy w raciborskiej lecznicy. Poznańscy śledczy zarzucają mu przyjęcie trzech łapówek na łączną kwotę 123 tys. zł w trakcie zakupu wysokospecjalistycznej aparatury medycznej. Prokurator Andrzej Laskowski odmówił nam ujawnienia informacji, o jaki sprzęt chodzi i w jakiej formie G. miał przyjąć korzyść majątkową. Obrońca podejrzanego, mec. Leszek Piotrowski, twierdzi, że zarzuty są chybione, bo dotyczą okresu, kiedy jego klient nie pracował już w szpitalu w Raciborzu. – Pan mecenas się myli – komentuje prokurator Laskowski.
Wiadomo, że prokuratorzy przesłuchują inne osoby z Raciborza, m.in. prezesa miejscowej spółki, która na zlecenie Starostwa dokonuje zakupów sprzętu dla lecznicy oraz byłego szefa szpitala Bogdana Ł. – Na razie nikomu więcej nie postawiliśmy zarzutów – powiedział nam prokurator Laskowski.
Szpitale pod lupą
W ostatnich latach, z puli dotacji państwowych, dla raciborskiego szpitala zakupiono sporo drogiej aparatury, m.in. tomograf komputerowy, mammograf, rentgen. Inwestorem jest co prawda Starostwo, ale zakupów sprzętu dokonuje bezpośrednio spółka, która pełni funkcję inwestora zastępczego. To ona organizuje przetargi.
O możliwych aresztowaniach w śląskiej służbie zdrowia już na początku października pisał tygodnik „Wprost”. Donosił wówczas o efektach śledztwa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Prokuratury Krajowej. Ustalono, że pracownicy jednego z dużych koncernów (dostarczał również sprzęt do Raciborza) wygrywali lukratywne przetargi, bo wręczali łapówki. Sięgały ponoć 5 proc. wartości zamówionego sprzętu. Dyrektorzy placówek medycznych otrzymywali gotowe specyfikacje przetargowe. Szczegółowe zapisy tych dokumentów eliminowały produkty konkurencji. W całej Polsce śledczy sprawdzają około sto szpitali, a zarzuty może usłyszeć nawet tysiąc osób.
Obce są nam układy
Roman G. jest lekarzem chorób wewnętrznych. Karierę zaczynał w szpitalu w Krzanowicach. Kiedy został radnym powiatowym z ramienia klubu Przyszłość Regionu Raciborskiego, szybko awansował. Został przewodniczącym Komisji Bezpieczeństwa i Porządku Publicznego. Prawo zakazywało jednak łączenia funkcji rajcy z fotelem dyrektora podległej Starostwu lecznicy. Ówczesny starosta Marek Bugdol posadził więc na nim (bez konkursu) bliskiego znajomego i sąsiada Romana G. On sam zaś został zastępcą dyrektora ds. medycznych.Po wyborach z 2002 r., wygranych przez obecną ekipę rządzącą powiatem, obaj zostali odwołani, przy czym G. pełnił jeszcze funkcję szefa zakładu diagnostyki przyrządowej. Krytykowano ich za pozostawienie szpitala z długami. W nowej kadencji samorządu G. zasiadł w Radzie Miasta z ramienia Forum Samorządowego. Współtworzył opozycyjny „Ruch obywatelski raciborzan”. Z pięcioma innymi radnymi napisał głośne w styczniu 2004 r. oświadczenie: „(…) nie należymy do ludzi łatwych we współpracy, wynika to z faktu naszej niezależności zawodowej. Nie są nam potrzebne przywileje i stanowiska, obce są nam układy i powiązania”.
Szef rybnickiej lecznicy
Z czasem na sesjach bywał rzadko, bo w maju 2004 roku, z nominacji SLD-owskiego marszałka województwa śląskiego, został dyrektorem Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 3 w Rybniku (zastępcą ds. administracyjno-ekonomicznych został jego kolega – odwołany wraz z nim dyrektor szpitala w Raciborzu), a w sierpniu przewodniczącym związanego z SLD regionalnego oddziału Stowarzyszenia „Ordynacka”. Z funkcji szefa rybnickiej lecznicy odwołały go obecne władze samorządowe województwa.
Grzegorz Wawoczny
Kontrowersyjnezadłużenie
W maju 2007 roku Roman G. stracił stanowisko szefa WSS nr 3 w Rybniku. Odwołanie dyrektora było konsekwencją narastającego zadłużenia kierowanego przez niego szpitala. Jako przyczynę odwołania dyrektora rybnickiej placówki podano stratę szpitala za 2006 rok w wysokości 15 713 569 zł i oraz na dzień 31.03. 2007 r. – 5 402 998 zł, co stanowi 45,7 proc. planowanej na 2007 r. straty w wysokości – 11 837 000 zł. Decyzja zarządu województwa była sporym zaskoczeniem dla odwołanego Roman G. tłumaczył wówczas, że rybnicka placówka jest ofiarą niesprawnego systemu służby zdrowia. Twierdził również, że kwota zadłużenia została wyssana z palca a zadłużenie spowodowane jest naliczaniem amortyzacji.
(acz)