Każdy na coś czeka
Budowy zapadły w zimowy sen. Miasto i jego mieszkańcy mogą odetchnąć – obłoczkiem pary z ust.
Pierwsza połowa grudnia to specyficzny czas. Czas wielkiego przedsmaku. Przedsmakiem świątecznych emocji dla dzieci są te zwykle mniejsze – dzień św. Mikołaja. Kolędy poprzedzają pieśni adwentowe wykonywane w kościołach w czasie postnym. Wreszcie, wielkie zakupy zapowiadają suto zastawiony stół. Na razie to tylko pożywka dla wyobraźni największych łasuchów.
Balangowicze czekają na szaloną zabawę sylwestrową i bale karnawałowe. Najmłodsi czekają na prezenty, starsi na rodzinne spotkania. Dla wielu z nas to jedna z niewielu okazji, by spotkać swoich przyjaciół – emigrantów z „deszczowej” czy Zielonej Wyspy. Są i tacy, którzy z początkiem Nowego Roku podejmą nową pracę, zmienią miejsce zamieszkania.
W grudniu każdy z nas na coś czeka. Szkoda jednak, by w tym namiętnym oczekiwaniu umknęła nam tak piękna i fascynująca część roku. Proponuję szeroko otworzyć oczy. A możliwości obserwacji jest co niemiara. Na przykład: przedświąteczny szał zakupów rodem z USA.
Proszę chłodnym wręcz okiem spojrzeć na ową gorączkę panującą w centrach handlowych. To zjawisko można oceniać z różnych stron: jako reakcję społeczną, jako osobliwość kulturową. Można zastanowić się, co dzieje się z rzeszą grudniowych klientów, którzy „szturmują” zwykle pustawe salony i butiki. Można zabawić się w swojego własnego psychologa i zaobserwować własne zachowanie. Jakie uczucia budzą w nas samych kolorowe światełka i okraszone bombkami srebrne girlandy? Dla wielu z nas to zapewne nieodłączny już element grudnia, znajdą się pewnie i tacy, dla których to nic innego jak zwykły kicz. Warto, chociażby dla zabawy poobserwować samych siebie w takiej sytuacji – z pewnością staniemy się bardziej świadomymi ludźmi. Myślę, że świadomość tego, jak reagujemy na tego typu nachalny rodzaj reklamy, przyda się w przyszłości. Bo chyba nie ma już szans na odwrót od amerykańskiego modelu świątecznej komercji.
Zupełnie inną i chyba dużo zabawniejszą propozycję mam dla dzieci. Zapraszam je do obejrzenia reprodukcji obrazu Bruegla „Myśliwi na śniegu”. Znajdą tam wiele możliwości zabaw podczas śnieżnej pogody. A nuż coś da się przenieść i zastosować w naszym XXI wieku? Młodzieży natomiast proponuję obserwować owe zabawy – a wieczorem, podkraść sanki i samemu skorzystać z przywilejów młodości. W razie chwilowego braku śniegu, trudno – trzeba będzie nań poczekać. W końcu grudzień jest miesiącem wielkiego czekania!