Ostatnia droga z ukochanego stoku
– Bez niego rybnicki urząd już nie będzie taki sam – mówią zgodnie pracownicy magistratu.
Wiadomość o śmierci Józefa Cyrana dotarła do rybnickiego urzędu 4 grudnia. Zmarł w Austrii, dzień wcześniej. Jak się dowiedzieliśmy, przyczyną śmierci były problemy z sercem, na które od lat się skarżył. Przez ostatnie miesiące pełnił funkcję wiceprzewodniczącego Rady Miasta Rybnika. Był wiceprezydentem miasta w latach 1990–1998 i 2000–2006.
Wrażliwy na krzywdę
Przez siedem lat był moim zastępcą. Przez te lata dość dobrze go poznałem – wpomina zmarłego Adam Fudali, prezydent Rybnika. – Zapamiętam go jako człowieka bardzo wrażliwego na krzywdę ludzką. Jak sam wielokrotnie wspominał, kiedy był dzieckiem, nie przelewało się u niego w domu. Ta bieda ukształtowała właśnie jego podejście do innych ludzi. Był na to bardzo uczulony. Mało kto wie, że gdy przyjeżdżały dzieci z Ukrainy na pobyt w naszym mieście, przyjmował je od wielu lat w swoim domu. Specjalnie dla nich kupił nawet komputer. Czasem stawiał mnie w kłopotliwej sytuacji prosząc o pomoc dla kogoś, a nie można było zrobić tego od ręki. Poza tym był działaczem sportowym i melomanem. Widziałem go na każdym koncercie muzyki poważnej, który odbywał się w naszym mieście – mówi prezydent Adam Fudali.
Dobry fachowiec
Rybniccy urzędnicy wspominają również, jak bardzo zależało mu na rozwoju miasta. Cieszył się, kiedy udało mu się coś załatwić. Jego fachowość i ogromne doświadczenie zdecydowały o tym, iż nadzorował budowę największych inwestycji miejskich – nowych szkół, nowego skrzydła Urzędu Miasta czy oczyszczalni ścieków. Jego zaangażowaniu miasto zawdzięcza również oddanie do użytku tak ważnych obiektów jak Wojewódzki Szpital Specjalistyczny nr 3, kilkanaście nowoczesnych sal gimnastycznych, dworzec komunikacji miejskiej, nową siedzibę Państwowej Szkoły Muzycznej I i II stopnia, zmodernizowany stadion miejski, a ostatnio kolejne etapy budowy obwodnicy miejskiej.
Nigdy się nie obrażał
– Zawsze wspominaliśmy, że już tyle zrobiliśmy w mieście, a jeszcze przed nami tyle do zrobienia. To był człowiek z dużym poczuciem humoru. Był pogodny i nigdy się nie obrażał. Nawet gdy ktoś coś czasem złośliwego powiedział, nie nosił w sobie urazy. Pamiętam ostatnią rozmowę z nim, gdy po ostatniej sesji prosił o pomoc dla jednego z rybnickich klubów sportowych. Nie mogę uwierzyć, że już go wśród nas nie ma – zamyśla się prezydent.
Zmarł na ulubionym stoku
Sport był oczkiem w głowie byłego wiceprezydenta. Bardzo lubił boks, był również Honorowym Prezesem Rybnickiego Klubu Motorowego. Do ostatniej chwili starał się zachować dobrą kondycję. Każdy dzień rozpoczynał o godzinie szóstej od wizyty na basenie.Wielką pasją Józefa Cyrana były również narty. Zmarł podczas jednego z takich wyjazdów na swoim ulubionym stoku. O jego miłości do nart krążyły nawet po urzędzie anegdoty.
Kochał narty
– Pamiętam czasy, gdy zwalniał się z końcówki sesji, by zdążyć dojechać w góry, do swoich kolegów, z którymi umówił się na wspólny wypad – wspomina Andrzej Oświecimski, radny z ramienia BSR. – Każdy wiedział, że jak Józka nie było widać w urzędzie, to z pewnością pojechał na narty. On sam był wszędobylski. Gdy prowadziliśmy inwestycje w dzielnicy Paruszowiec – Piaski, to zawsze było go pełno. Wszędzie musiał zajrzeć i wszystkiego osobiście przypilnować. Choć był ode mnie młodszy, to między innymi od niego nauczyłem się dopominania o swoje. Zawsze gdy nie mogłem się doprosić o jakąś inwestycję w dzielnicy, radził mi chodzić aż do skutku. No i rzeczywiście, udawało się – dodaje radny Oświecimski. Józef Cyran zmarł w wieku 66 lat.
Adrian Czarnota