Dziecko to nie Herkules
– Mamy stanowczo za dużo lekcji i książek, a jak jest śnieg, to jeszcze trudniej się chodzi. Chyba musielibyśmy wcale nie chodzić do szkoły – odpowiedziała ze śmiechem czwartoklasistka Agnieszka Łęcicka na pytanie o to, czy uczniowskie plecaki są za ciężkie.
O to samo zapytaliśmy jej kolegów, uczniów IV b ze Szkoły Podstawowej nr 1 w Rybniku. W błyskawicznej sondzie wzięły udział 23 osoby. Większość z nich odpowiedziała, że torby są za ciężkie. Siedmiu uczniów uznało, że nie. – Dzisiaj i tak nie jest źle, bo nie mamy dużo lekcji i nie trzeba było przynieść wszystkich książek – stwierdził Marcin Kołodziej z IV klasy, który wziął udział w małym eksperymencie. Zważyliśmy szkolny plecak i jego właściciela. Okazało się, że ważący 35,5 kg uczeń nosi na plecach około pięciokilogramowy ciężar. – Najgorzej, gdy mamy 6 albo 7 lekcji – zauważył jego kolega, Mateusz Winny. – No i gdy jeszcze do plecaka wrzucamy rzeczy potrzebne na WF – dodała Wioletta Mańka. Oboje zapewniali, że noszą tylko to, co jest im potrzebne danego dnia w szkole. – Nie mam daleko do szkoły, ale czasami jak wracam do domu to bolą mnie plecy – przyznała ich koleżanka, Dagmara Nowicka.
Szafki – przedmiot pożądania
Uczniowskie życie jest naprawdę ciężkie. – Zdarza mi się iść z córką do szkoły piechotą. Bywa, że wchodzimy wtedy do sklepu, kupujemy reklamówkę i przepakowujemy rzeczy, żeby rozłożyć ciężar – przyznała Ewa Adamczyk-Gibadło, zastępca dyrektora SP 1, mama szóstoklasistki. – Pół biedy, gdy podwozi się dziecko samochodem, ale gdy musi iść piechotą, nie jest lekko. Najlepiej, gdyby część rzeczy mogło zostawiać w szkole – stwierdziła Dorota Bieniek opiekująca się trzecioklasistką. Pomysł z zostawianiem książek podpowiadają też sami uczniowie. – Przydałyby się w szkole szafki – podsumowały Wiktoria Zaik i Oliwia Rzytki z IV klasy. – Niestety często podręczniki są też potrzebne w domu do odrobienia zadań. Musieliby więc mieć dwa komplety, a to zbyt duży koszt – zauważył Zdzisław Plisz, dyrektor SP 1. Dodał też, że problem być może rozwiążą w przyszłości e–podręczniki. – To jednak oznacza, że każde dziecko musiałoby mieć dostęp do komputera i internetu w domu, a i w szkole musiałoby być więcej komputerów. Na pewno komputer z rzutnikiem multimedialnym w każdej klasie – stwierdził Plisz. Uczniowie mają jeszcze inny pomysł. – Książki mogłyby być przechowywane w szkole, na przykład w bibliotece. Po lekcjach szłoby się do biblioteki i tam odrabiało zadania. I nie trzeba by było nosić książek do domu – zaproponował czwartoklasista Kacper Plisz.
Gimnastyka korekcyjna przynosi skutki
Od 10 lat wszyscy rybniccy pierwszoklasiści są kierowani na przesiewowe badanie postawy ciała do ośrodka Bushido. – U około 1% wykrywamy wady typu skolioza, u 14% niewielkie skrzywienia – mówi Magdalena Wawoczny, rehabilitantka. Dzieci są kierowane na dalsze badania do lekarzy, a ci decydują, czy powinny trafić na gimnastykę korekcyjną. – Niestety, siedzenie przez pół dnia w szkolnych ławkach, ciężkie tornistry to duże obciążenie dla kręgosłupa – dodała Magdalena Wawoczny. Jednak w 2003 ośrodek zbadał grupę czwartoklasistów i porównał ich wyniki z tymi sprzed trzech lat. Podobne badania przeprowadzono także w latach 90. – Okazało się, że u starszych dzieci było mniej skolioz. Prawdopodobnie dwa lub trzy lata gimnastyki korekcyjnej przyniosły pożądane skutki – stwierdziła Wawoczny. U dużej grupy rybnickich uczniów wykryto koślawość pięt i kolan. Jak przyznaje rehabilitantka, jedną z przyczyn jest otyłość, która staje się coraz większym problemem wśród polskich uczniów. Ale to już zupełnie inna historia.
Uczeń dźwiga ciężary
W sprawie uczniowskich tornistrów Rzecznik Praw Obywatelskich Janusz Kochanowski wystosował listy do ministrów edukacji i zdrowia. Zawarł w nich postulat, by wprowadzić regulacje prawne określające dopuszczalny ciężar tornistrów i plecaków, uwzględniające wiek i płeć uczniów. Dopóki kwestia ta nie zostanie uregulowana odrębnymi przepisami, dopuszcza się przenoszenie przez chłopców w wieku poniżej 16 lat ciężarów o masie do 5 kg, a dziewczynki – do 3 kg. Stąd Państwowa Inspekcja Sanitarna przyjęła masę do 3 kg jako dopuszczalny ciężar tornistrów–plecaków noszonych przez uczniów klas I–III. Określa się, że jego waga nie może być większa niż 1/10 wagi dziecka. Z badań wynika, że 44,2% uczniów szkół miejskich i 37,7 proc. uczniów szkół wiejskich dźwiga tornistry lub plecaki o ciężarze przekraczającym 3 kg.
Sonda: Czy tornistry dzieci są za ciężkie? Czy noszenie ciężarów szkodzi ich zdrowiu?
Marek Kotasczwartoklasista
– Zazwyczaj noszę tylko to, co potrzeba, ale niekiedy zapominam wypakować rzeczy i noszę wszystko. Fajnie by było, gdybyśmy mogli zostawiać książki w szkole. Jak trzeba zabrać z domu dużo książek, to ciężko się idzie i trudno się nie spóźnić na lekcje.
Katarzyna Orodniknauczyciel WF
– Pierwsze lata podstawówki to okres, w którym kształtuje się kręgosłup dziecka. Niestety, część uczniów przychodzi do szkoły już ze skrzywieniem kręgosłupa i z płaskostopiem. Kierujemy ich na gimnastykę korekcyjną, ale z drugiej strony, ciężkie tornistry nie pomagają walczyć z tymi wadami. Co gorsze, z roku na rok plecaki uczniów są coraz cięższe.
Ewa Frogowskawicedyrektor ds. przedszkola ZSzP nr 2
– W młodszych klasach, w których jest nauczanie zintegrowane, udało się zredukować liczbę podręczników. Uczniowie zostawiają też część rzeczy w szkole. Gorzej jest w starszych klasach, w których reforma oświaty zwiększyła liczbę książek i uczniowie są przeciążeni.
Ania Piwowarskadrugoklasistka
– Kiedyś było gorzej, bo tornister był jeszcze cięższy. Ale z plecakiem już nie jest tak ciężko. Poza tym mieszkam blisko szkoły, nie muszę daleko chodzić, więc nie jest najgorzej. Jakoś sobie radzę z teczką, inni może mają jeszcze gorzej. Ja nie narzekam.
Ania Radecka drugoklasistka
– Jedna koleżanka ze szkoły ma torbę na kółkach. To może i plecaki mogłyby mieć kółka? Czytałam też w gazecie o elektronicznym tornistrze, który robi wszystko za ucznia. A jak byśmy książki zostawiali w szkole, to nie odrobimy zadania.
Hubert Holona dziadek pierwszoklasisty i drugoklasistki
– Odwożę i przywożę wnuki do szkoły i pomagam im nosić tornistry. Jak sam chodziłem do szkoły, to torby nie były takie ciężkie. Powinny być lżejsze. Tym bardziej, że nie wszystkie dzieci to siłacze, niektóre to raczej chucherka.
Beata Skólskamama pierwszoklasisty
– Moje dziecko chodzi do klasy integracyjnej i ma mniej zajęć, więc nie jest tragicznie. Część rzeczy zostawia w szkole, ale i tak pomagam mu nosić tornister. Niektóre tornistry same w sobie są już dość ciężkie. Warto na to zwrócić uwagę i kupić jak najlżejszy.
Klaudiusz Lepich drugoklasista
– Czasami mój plecak jest ciężki. Najlepiej, żeby była jedna książka do wszystkiego i w cienkiej oprawie. Albo żeby każdy uczeń miał laptopa, który waży 1 kg, nasze plecaki chyba ze dwadzieścia.
Beata Mońka