Fundusz bez serca
Sytuacja ta może być fatalna w skutkach! Spowodowana jest niekorzystnymi warunkami, jakie Narodowy Fundusz Zdrowia zaproponował Wojewódzkiemu Szpitalowi Specjalistycznemu nr 3 w Rybniku.
Złota godzina zawałowca
– Mimo, iż mamy w pełni wyposażony oddział kardiologiczny na miejscu, brakuje pieniędzy na jego całodobowe funkcjonowanie. Jeśli ktoś dostanie zawału po godzinie 14.00 lub w czasie weekendu, nasz szpital nie będzie w stanie mu pomóc – mówi Bolesław Gębarski, dyrektor WSS nr 3 w Rybniku.
W przypadku zawału liczy się każda minuta, wśród medyków mówi się nawet o „złotej godzinie”.
– Pojęcie złotej godziny wprowadzono, mając na myśli minimalne skutki zawału serca, jeżeli w czasie tej godziny chory trafi do specjalistycznego oddziału. Właściwe leczenie podjęte w tym czasie powoduje, że uszkodzenie serca jest minimalne i w zasadzie nie powoduje ograniczeń na przyszłość – wyjaśnia Lech Poloński, kardiolog, kierownik III Katedry i Oddziału Klinicznego Śląskiej Akademii Medycznej w Zabrzu.
Rozpaczliwe poszukiwanie miejsc
Dyrekcja rybnickiego szpitala przyznaje, że w Rybniku pojęcie to będzie tylko teorią. Chorych z zawałem będzie trzeba wieźć aż do Katowic lub Ochojca! Sęk w tym, że niebawem nie będzie ich nawet czym transportować. – W świetle nowych przepisów, w naszym szpitalu nie będzie karetki reanimacyjnej, która ma na pokładzie niezbędne wyposażenie – nie kryje przerażenia dyrektor Gębarski. – NFZ daje pieniądze na utrzymanie tylko dwóch karetek z lekarzami na pokładzie. W dwóch pozostałych będą jeździli tylko ratownicy. To zdecydowanie za mało na teren, jaki obsługujemy. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że będziemy musieli ściągać z odległych miast karetki, by przewieźć pacjenta z zawałem, a w drodze do szpitala dzwonić po innych śląskich szpitalach z pytaniem, czy mają miejsce na oddziale kardiologicznym – mówi dyrektor.
Mieszkańcy zdecydują
Dyrekcja zwróciła się z prośbą do prezydenta Adama Fudalego, aby ten, wzorem lat ubiegłych umorzył część podatku od nieruchomości za szpital. Prezydent już wielokrotnie zwalniał szpital z płacenia części blisko milionowej opłaty. Dzięki jednej z takich ulg, zakupiono karetkę. Teraz pieniądze miałyby zostać wykorzystane na sfinansowanie oddziału kardiologicznego.
– To bardzo niekomfortowa sytuacja. Zostałem przyparty do muru, bo jeśli nie umorzę podatku na ten cel, to będą umierać ludzie. Z drugiej strony w rybnickim szpitalu leczą się ludzie nie tylko z terenu Rybnika. Dlaczego urząd miasta ma wyręczać w finansowaniu szpitala NFZ? – pyta prezydent.
Prezydent rozważa możliwość przeprowadzenia konsultacji społecznych w kwestii umorzenia podatku szpitala za rok 2008. Teraz wszystko w rękach rybniczan. – Jeśli mieszkańcy Rybnika zgodzą się na umorzenie, będę prosił o szczegółowe statystki z działań współfinansowanego przez nas oddziału – zapowiada Adam Fudali.
Adrian Czarnota