W siódmym niebie, w siódmym sklepie
Kobiety z wypiekami na twarzy przerzucają stosy bielizny, rajstop, piżam, sukienek i szlafroków. Mężowie co tchu biegną do dzialu rtv, gdzie sprzedawcy kuszą telewizorami za pół ceny i monitorami za parę groszy! Okazja goni okazję, promocja promocję.Świąteczne eldorado. Raj na ziemi.
I wreszcie do kas suną ociężale załadowane po brzegi koszyki. – Och, żeby tak człowiek miał więcej tych pieniędzy - boleśnie wzdycha nad wypełnionym koszem znajomy.
Przypomniał mi się Erich Fromm, niemiecki psycholog, który kilkadziesiąt lat temu napisał coś, co z biegiem lat staje się coraz bardziej prawdziwe. „Gdyby człowiek współczesny miał odwagę jasno sformułować swoją koncepcję nieba, przedstawiłby je jako największy na świecie dom towarowy! (...) A siebie samego – jako kogoś, kto ma mnóstwo pieniędzy, żeby to wszystko kupować”.
Fromm wylewa na rozpalone głowy „towarożerców” kubeł zimnej wody. Żona znajomego też: – No, ileż to można zjeść! – wykrzykuje ze zgrozą na widok wypchanych reklamówek.
A rybnicka pielęgniarka wspomina najpiękniejszą swoją wigilię w życiu. – Wróciłam akurat ze szpitala po ciężkiej chorobie. Po drodze kupiliśmy z mężem kilka potrzebnych rzeczy. Udekorowaliśmy choinkę starymi bombkami, zapaliliśmy stare lampki. Nagle się okazało, jak niewiele potrzeba, żeby święta byly naprawdę wspaniałe – uśmiecha się do swoich wspomnień kobieta.
Pani Tereska ma 48 lat i od pół roku pracuje jako kasjerka w dużym, rybnickim markecie. To cud, że dostała tę pracę. Pilnuje jej jak oka w głowie. Nie jest jej żal, kiedy inni wywożą ze sklepu całe góry jedzenia. – Marzę o tym, żeby mężowi wypłacili wypłatę za grudzień. Firma się rozpada, martwię się, że straci pracę. I święta wcale nie będą wesołe. Raczej znów na kredyt, jak w ubieglym roku – smutnieje pani Tereska.
Komu tu życzyć „Wesolych Świąt”? Tym, którzy kupują na kredyt? Tym, którzy z zapałem godzinami okupują wielkie sklepy? Czy też tym, którzy świadomie rezygnują zakupów? Cóż, szablonowe życzenia dla beztroskich wesołków jakoś nie bardzo do nas pasują. Ale kilka dni temu usłyszałam inne życzenia, może nie takie wesołe, może nawet zbyt poważne. Wydają się jednak bardziej pasować do „marketowych” świąt, a brzmią prosto: „Więcej człowieczeństwa w ludziach”. Nawet wszystkie sklepy świata są za małe, żeby mogły stać się naszym niebem.