Straż miejska drogo kosztuje
Zdaniem części radnych, rybniccy strażnicy po przeprowadzce będą mieszkać w zbyt luksusowych warunkach. Emocje na sesji wywołało zwiększenie środków na nową siedzibę, przy ulicy Kilińskiego. – To za drogo kosztuje – oburzali się.
Po co strażnikom złote klamki?
– Wartość kosztorysowa tego budynku zamykała się w kwocie 3,2 miliona złotych. W nowym budżecie suma ta urosła do 5,7 miliona złotych. Jest sprawą oczywistą, że w momencie realizacji wartość kosztorysowa nie zawsze zgadza się z tym ile rzeczywiście trzeba zapłacić za dane zadanie. Czy naprawdę budynek za prawie sześć milionów złotych jest potrzebny straży miejskiej? Czy będzie to budynek ze złotymi klamkami? – pytał na sesji radny Franciszek Kurpanik, radny z ugrupowania PO.
Jeden zamiast pięciu
Zdaniem opozycji, miasto ma problemy finansowe i taka inwestycja nie jest Rybnikowi potrzebna. – Czy naprawdę musimy za tak ciężkie miliony złotych serwować straży miejskiej pałac? Czy w Rybniku nie ma innych budynków, które można by zaadaptować na siedzibę strażników za nieporównywalnie mniejsze pieniądze? Sam budynek to nie wszystko. Trzeba go będzie jeszcze wyposażyć i może okazać się, że to będzie ostatecznie koszt nawet dziesięciu milionów złotych – snuł pesymistyczne wizje Kurpanik.Również pięć milionów ma w przybliżeniu kosztować remont pięciu bloków przy ulicy Ogrodowskiego. Opozycyjni radni podkreślali, że tu za taką samą kwotę adaptuje się pięć potężnych budynków. Prezydent bronił swojej decyzji, argumentując, że tak nowoczesna siedziba straży miejskiej przyda się w przyszłości.
Bez wodotrysków
– Robimy większe zadanie związane z informatyzacją naszego miasta. Infrastuktura związana z tym, znajdzie się właśnie w tym budynku. Trzeba również spełnić pewne kryteria. Ten budynek to i tak minimum, w świetle przepisów. Określają one szczegółowo, ile metrów kw. ma przypadać na jednego strażnika. W straży zatrudnione są zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Musimy wybudować osobne pomieszczenia, takie jak choćby szatnie – wyjaśnia Adam Fudali, prezydent Rybnika. – Trzeba również uwzględnić wzrost cen materiałów budowlanych – dodaje prezydent.
Cały projekt prowadzony jest w sposób nowatorski. Rozwiązanie „projektuj i buduj” ma wyeliminować konflikty pomiędzy projektantami i wykonawcą. Teraz zarówno budową jak i wykonaniem projektu ma zajmować się ta sama firma. Z końcem listopada wyłoniono wykonawcę na to zadanie, którym została spółka ZUR z Gliwic. – Budynek ten nie ma żadnych złotych klamek ani wodotrysków. Budek będzie miał charakter obiektu dość surowego, urzędowego. Koszt jednego metra kwadratowego jest ściśle określony i wynosi 4 tys. zł. – zapewnia wiceprezydent Michał Śmigielski.
Adrian Czarnota