Profesor by tędy na pewno nie chodził
Problem zaśmieconej i zniszczonej przez wandali ścieżki, noszącej imię znanego profesora wraca raz po raz. Miasto zadeklarowało wielkie sprzątanie tego miejsca.
Mało jest w Rybniku miejsc tak zaniedbanych, jak dróżka nosząca imię znanego rybnickiego pedagoga i harcerza, Innocentego Libury. Ze względu na brak oświetlenia, po zmroku mało kto decyduje się na skrócenie sobie drogi tym łącznikiem. Świetnie natomiast czują się tu osoby spożywające alkohol, o czym świadczą stosy butelek, które zostają tu po zakrapianych imprezach. Temat nie pierwszy raz wypłynął również na sesji rady miasta.
– Osoba profesora Libury jest dość znana w Rybniku i bardzo źle się dzieje, że jego imię wisi nad taką ulicą. To po prostu nie pasuje. Uważam, że tę nazwę powinniśmy przenieść w inne, bardziej pozytywne miejsce – przekonywał na sesji Józef Skrzypiec (BSR). Prezydent Adam Fudali jest jednak przeciwny takiemu rozwiązaniu i proponuje wielkie sprzątanie.
– Koncepcja uhonorowania tym nazwiskiem innej ulicy odpada. To rzeczywiście ścieżka profesora. On tam niedaleko mieszkał i ta uliczka jest bardzo charakterystyczna dla tej postaci, miał w zwyczaju często tędy chodzić. Obiecuję, że to co możemy teraz zrobić, to zrobimy, by uporządkować ten teren. Tam są bardzo skomplikowane sprawy własnościowe i nie do końca dróżka jest własnością miasta – wyjaśnił prezydent.
Przyznał, że czystość większości łączników i pasaży pozostawia wiele do życzenia. Część z nich należy do Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej. – Wszystkie pasaże od ulicy Sobieskiego do Brudnioka wymagają większej uwagi służb utrzymujących porządek. Wielkie sprzątanie pasaży czeka nas na początku wiosny, ale to co można teraz zrobić, oczywiście zrobimy. Nie zapomnimy również o dróżce Profesora Libury – zapewnił prezydent.
Jakiś czas temu grupa zapaleńców starała się, by dróżka nabrała artystycznego charakteru. W ściany wtopiono maski, a na murze przyklejano kartki z wierszami. Idea dość szybko upadła, bo mury znacznie szybciej od kartek pokrywały napisy wykonane sprayem.
Adrian Czarnota