Ostatni nasz bastion kultury
Podłoga się zapada, półki z książkami się chwieją, w powietrzu wisi ostra woń wilgoci i zagrzybionych ścian, nie ma toalety. W tak obskurnych warunkach pracuje obecnie filia biblioteczna na Zamysłowie.
Ludzie nie chcą jdnak słyszeć o likiwidacji biblioteki na Zamysłowie. – Została nam już tylko ta biblioteka w dzielnicy. Nie mamy nic, żadnej sali, żadnej świetlicy, gdzie moglibyśmy się spotykać. Z Zamysłowa zrobi sięniebawem taka wioska zabita deskami – mówią mieszkańcy.
Po wiedzę do piwnicy
Biblioteka mieści się w piwnicy budynku przedszkola. Zajmuje 140 metrów kw. Została tu przeniesiona z prywatnego domu, pietnaście lat temu. Warunki z roku na rok są tutaj coraz gorsze. – Podłoga się zapada, obcasy wchodzą w wykładzinę, regały z książkami się chwieją. Boję się, że kiedyś któryś runie komuś na głowę – martwi się Henryka Laby, kierownik Filii nr 8 na Zamysłowie. To wcale nie koniec utrapień. Jeszcze gorsza jest wilgoć i zagrzybione ściany. Wszystko przesiąknięte jest przykrym zapachem, który wnika w ubrania. – Nie opłaca mi się ubierać lepszych rzeczy, bo wszystko przesiąka grzybem – mówi o ciężkich warunkach pracy Henryka Laby. Jest jeszcze jedna, istotna uciążliwość: brak toalety. – Korzystam z toalety przedszkola, ale trzy razy w tygodniu pracuję tutaj do godz. 18.00, o tej porze przedszkole jest już zamknięte – dodaje kierowniczka biblioteki na Zamysłowie. Mimo spartańskich warunków z bibliotecznej filii korzysta blisko siedemset osób. Po drodze wstępują rodzice, którzy przychodzą po dzieci z przedszkola. Przyjeżdżają tutaj czytelnicy nawet z innych dzielnic. – Mamy bogaty księgozbiór, takie pozycje książkowe, których nie ma nigdzie indziej – wyjaśnia Henryka Laby.
Jedyny taki obiekt
Wiadomo, że w takich warunkach biblioteka nie może dalej pracować. Władze miasta mają ją zamiar przenieść do Szkoły Podstawowej nr 34. – Protestujemy przeciwko takiemu rozwiązaniu. Biblioteka to obecnie jedyny obiekt kulturalny w naszej dzielnicy. Nie mamy już nic, żadnego miejsca spotkań – odpowiada na to Ireneusz Jajko, przewodniczący Zarządu Dzielnicy Zamysłów, który pisał w tej sprawie do Urzędu Miasta i walczy o pozostawienie biblioteki. Jego zdaniem rozwiązanie jest proste. Wystarczyłoby nadbudować przedszkole, wówczas Zamysłów zyskałby nie tylko nowe lokum dla biblioteki i czytelni, ale przede wszystkim świetlicę, której w tej dzielnicy tak brakuje. – Pomagał nam w tym i wspierał zmarły niedawno radny Józef Cyran, również mieszkaniec naszej dzielnicy, który stwierdził m.in., że budynek przedszkola ma odpowiednie fundamenty – dodaje przewodniczący Jajko. Obecnie na Zamysłowie nie ma gdzie organizować spotkań. – Gdyby powstała u nas świetlica, wówczas byłoby miejsce na organizowanie kół zainteresowań dla młodziezy, mieliby się gdzie spotykać emeryci, klub skata – snuje plany przewodniczący Jajko.
Nie poddamy się
O bibliotekę na Zamysłowie walczy radny Franciszek Kurpanik. Wypowiadał się na ten temat na ostatniej sesji rady miasta w ubiegłym tygodniu. – Od roku ubiegam się, pytam, poruszam sprawę biblioteki. Jestem przeciwny temu, żeby ją przenieść. Mówiłem też o tym na sesji w październiku, że prawdopodobnie nie ma pieniędzy na remont. Usłyszałem wówczas od prezydenta: „Żartuje pan, że nie ma pieniędzy w budżecie miasta? 300 mln zł przeszło na inwestycje na 2007 rok. Chyba się pan pomylił”. Odpowiedziałem wówczas, że trzymam pana prezydenta za słowo – relacjonował radny Franciszek Kurpanik. Prezydent Adam Fudali wylał na głowę radnego kubeł zimnej wody mówiąc, że przeniesienie biblioteki do SP 34 to rozwiązanie racjonalne i takie będzie preferował. – Musimy zmienić swoje myślenie, swoją mentalność. Przjeść kilkaset metrów dalej do biblioteki, to nie jest żaden problem – odpowiedział prezydent Fudali.
– Zależy nam na dobrej współpracy z miastem i do tej pory układała nam się ona bardzo dobrze. Nie zamierzamy jednak się poddać i będziemy walczyć o naszą bibliotekę – oświadczył Ireneusz Jajko.
Iza Salamon