Śląskie opowieści
– Po pierwszym monologu spadło napięcie. Potem już było łatwiej – zdradził po występie Szymon Stabla.
On i jego kolega Rafał Piontek, uczniowie pierwszej klasy „samochodówki” w ZST zdobyli nagrodę publiczności w XXII Konkursie Gawędziarzy.
Młodzi wykonawcy podbili serca widowni gawędą „Nie pamiynto woł, jak cielynciem boł”. – Pomysł, żebyśmy wystąpili, wyszedł od naszej polonistki, która napisała też nasz tekst – wyjaśnia Rafał Piontek. – To historie zasłyszane u starszych i przede wszystkim wzięte z życia. Dlatego chłopcy dobrze je „czuli” i co ważne, rozbawili publiczność – podsumowuje Krystyna Pierchała, polonistka z ZST. Przyznaje, że wybór pierwszoklasistów okazał się strzałem w dziesiątkę. – Są spontaniczni, ale teraz trzeba będzie dalej szlifować ich talenty – stwierdza nauczycielka.
Mowa wyniesiona z domu
Kciuki za syna i jego kolegę trzymała Bernadeta Piontek, mama Rafała. Po występie powiedziała: – Jestem bardzo dumna. Super wypadli. Ale mój syn już jako mały chłopiec wykazywał zdolności artystyczne. Zdradziła także, że gwara jest obecna w ich domu cały czas i przekazuje się ją z pokolenia na pokolenie. Również młodzi artyści ze zdziwieniem przyjęli pytanie o to gdzie nauczyli się tak dobrze godać. – W domu – skwitował krótko Szymon Stabla, który jest mieszkańcem Chwałowic, zaś jego kolega – Książenic. Uczniowie ZST zdobyli nie tylko nagrodę publiczności, ale i wyróżnienie jury. Drugie wyróżnienie w kategorii młodzieżowej przypadło Annie Lenczyk. Natomiast w kategorii dorosłych, jurorzy nie przyznali pierwszego miejsca. Dwa drugie otrzymały: Agnieszka Rusok z Pstrążnej i Ewelina Kuśka z Jastrzębia. Z kolei dwie trzecie nagrody przypadły Krystynie Pisarzowej z Gostynii i Zofii Przeliorz z Żor – Osin. Były jeszcze trzy wyróżnienia, które zdobyły Teresa Gacka, Eryka Krawczyk i Bernadeta Koczwara. Wszyscy laureaci otrzymali nagrody pieniężne.
Nie liczył na nagrody
– Chycił sie jo za łeb i padoł: nie wierza – opowiadał Norbert Klosa o tym, jak przyjął wiadomość, że został Ślązakiem Roku 2007. Przyznał też, że w konkursie „Po naszymu czyli po śląsku” brał udział wiele razy. – Ale nigdy nie jechałem tam po nagrodę – podkreślił. Jego zwycięską gawędę o kolegach z podwórka, usłyszeli także uczestnicy Finałowej Gali rybnickiego konkursu. Na koniec zaś widzowie obejrzeli śląska wersję fredrowskiej „Zemsty” czyli „Pomstę”. W roli Dyndalskiego pojawił się na scenie autor libretta, kabareciarz – Marian Makula. Gali finałowej konkursu towarzyszyła także prezentacja kuchni śląskiej i rękodzieła, przygotowana przez koła gospodyń wiejskich.
Beata Mońka