To był dobry rok
Wiele zadań, takich choćby jak budowa kanalizacji sanitarnej, jest na Ow prognozom czarnowidzów, miasto nie zakorkowało się, a rozkwitło. Stało się atrakcyjne już nie tylko dla samych rybniczan, ale i mieszkańców sąsiednich miast, którzy – jakby na przekór obawom pesymistównie zablokowali nam swoimi samochodami ulic w centrum. Bezrobocie, które jeszcze trzy lata temu wynosiło 15%, dziś ledwie przekracza 6%. I choć grzmią niektórzy, że z powodu realizowanej konsekwentnie od wielu lat politycki proinwestycyjnej „miasto tonie w długach”, chciałbym Państwa uspokoić – deficyt budżetowy to cena, jaką warto zapłacić za możliwość szerokiego inwestowania.
Tak intensywny rozwój miasta nie byłby możliwy bez pieniędzy unijnych, te zaś uzyskać można tylko pod warunkiem zabezpieczenia w swoim budżecie 30 proc. wartości zadania. Rachunek jest zatem prosty i jestem przekonany, że gdybym zapytał, czy warto dostać za darmo 70 proc., dopłacając z własnego portfela 30 proc., odpowiedzieliby Państwo, tak jak ja – owszem, warto.
Zapowiadałem już nieraz, że najbliższe lata zmuszą nas do lekkiego wyhamowania z nowymi inwestycjami, nie oznacza to jednak, że osiądziemy na laurach. W nowym budżecie zaplanowaliśmy wiele ważnych i potrzebnych zadań. Wspomnę tylko, że na samą poprawę układu komunikacyjnego miasta, już udało nam się pozyskać, wspólnie z Żorami, 24 mln euro. Pieniądze unijne pomogą nam także w budowie sieci szerokopasmowej, dzięki której już wkrótce dostęp do gniazdka internetowego będzie w naszych mieszkaniach takim standardem jak prąd czy woda.
Głęboko wierzę, że to, co już zostało w Rybniku zrobione i zauważone, teraz procentować będzie zainteresowaniem nowych, prywatnych inwestorów...
To optymistyczne przekonanie, zostawiam Państwu u progu nowego 2008 roku, życząc, by przyniósł on spełnienie planów i marzeń, i co ważniejsze, by okazał się jeszcze lepszy, niż mijający.