Mała czarna łagodzi obyczaje
Spotkania z przedsiębiorcami „Przy kawie” to już niemal tradycja. Jednak tym razem nie było zbyt wielu chętnych do dyskusji.
Tegoroczny budżet podzielił radę miasta. Opozycyjni radni z PO złożyli nawet skargę do Regionalnej Izby Obrachunkowej, która ostatecznie została odrzucona.
Mogłoby się więc wydawać, że rozmowa o budżecie wzbudzi też emocje wśród przedsiębiorców. Nic bardziej mylnego.
Spotkanie „Przy kawie” poświęcone budżetowi miasta to już niemal tradycja. Co roku w styczniu Izba Przemysłowo–Handlowa zaprasza przedsiębiorców do kawiarni „Na poddaszu”, gdzie mogą porozmawiać z prezydentem o miejskich finansach. – To okazja, żeby dowiedzieć się czegoś więcej o planowanych w mieście inwestycjach, ale i zapytać o wiele innych spraw – podkreślał Andrzej Żylak, prezes Izby Przemysłowo–Handlowej, witając uczestników spotkania. Jednak przedstawione przez prezydenta założenia budżetowe, najważniejsze wskaźniki czy też plany inwestycyjne nie wzbudziły w przedsiębiorcach chęci do dyskusji. – Rozumiem, że skoro nie ma pytań, to nasze spotkania przynoszą efekty. Wszystko jest jasne – podsumował Żylak. Pytania jednak padły.
Ja pana zaskoczę
Wątpliwości uczestniczącego w spotkaniu radnego Stanisława Stajera wzbudziła m.in. kwestia budowy kanalizacji w centrum. – Czy nie został popełniony grzech zaniechania, gdy był budowany Focus czy Plaza, które trzeba było włączyć do współpracy przy budowie kanalizacji w centrum. Czy te centra handlowe nie powinny współfinansować tego zadania? A mówię o tym, bo zostaną jeszcze w Rybniku dzielnice bez kanalizacji i nie ma pieniędzy – pytał radny. Wyraził zarazem obawy, że przy napiętym budżecie miasta i ogromnym zadłużeniu nie uda się przed 2017 r. wybudować kanalizacji w dzielnicach, których nie objął unijny program. – Już na etapie opracowania koncepcji było powiedziane, że nie wszystkie dzielnice z powodu położenia terenu względem oczyszczalni ścieków będą skanalizowane. Było też takie założenie, że będą powstawać przydomowe oczyszczalnie ścieków – przypomniał Fudali. Rozmowę o kanalizacji zakończył zaś stwierdzeniem: – Co dalej z tymi dzielnicami? Panie radny, ja panu gwarantuję, że w ciągu trzech lat pana zaskoczę. – Wybory! – dało się słyszeć komentarze uczestników spotkania.
Nie przy „Ignacym”
Natomiast Stefan Opolony, przedsiębiorca z Niewiadomia, zaapelował do prezydenta, żeby nie popierał pomysłu wybudowania domów jednorodzinnych na terenach poprzemysłowych, należących kiedyś do kopalni Ignacy. – Są w Rybniku o wiele piękniejsze tereny pod tego typu budownictwo i jest ich dużo. Mało jest zaś terenów, które mogą być przeznaczone pod działalność gospodarczą – wyjaśnił przedsiębiorca. Dodał, iż obszar ten ma dostęp do infrastruktury kolejowej i drogowej, zaś mieszkańcy są przyzwyczajeni, że przez ponad 200 lat funkcjonowała tam kopalnia, więc zaakceptują powstanie strefy przemysłowej. – Nie z samych marketów, handlu i rozrywki Rybnik winien żyć. Potrzebne są nam tereny inwestycyjne, przemysłowe, gdzie będzie rozwijana wytwórczość, produkcja i usługi materialne – podsumował Opolony. W odpowiedzi usłyszał: – To jest jedna z propozycji, nad którą się trzeba zastanowić. Dopiero rozpoczynamy procedurę pozyskania tych terenów, ich komunalizację. Jestem na etapie rozmów z wojewodą na ten temat. – Czyli dalej jak w czeskim filmie – skomentował po spotkaniu przedsiębiorca z Niewiadomia.
Beata Mońka