Wesele bez panny młodej
Rybnicka publiczność obejrzała jeden z teatralnych hitów. Mowa o sztuce „Testosteron”.
– Bardzo mi się podobało. O wiele bardziej niż film – dzieliła się wrażeniami Ewa z Rybnika po obejrzeniu spektaklu „Testosteron”. Dodajmy, że Andrzej Saramonowicz napisał swoją komedię z myślą o teatrze.
Zanim „Testosteron” podbił serca kinowej publiczności, najpierw narobił zamieszania na teatralnych deskach. Stał się jednym z najgłośniejszych i najchętniej oglądanych przez publiczność spektakli Teatru Montowania. Historia siedmiu mężczyzn, którzy spotykają się na weselu, to z pozoru błaha i głupiutka komedyjka. Gdy panna młoda ucieka sprzed ołtarza, niedoszły żonkiś i jego sześciu kompanów zasiadają do weselnego stołu, by utopić żale w wódce. Jednak to spotkanie staje się pretekstem do analizy „samczej” natury, a także rozważań na temat damsko–męskich relacji. Szybko okazuje się, że najwięksi twardziele są najbardziej sentymentalni, a macho to wrażliwi i czuli faceci, którym jednak zdarza się zbłądzić. Ale wielu grzechom winien jest... testosteron. „Testosteron” Saramonowicz pisał z myślą o aktorach warszawskiej Montowni. Rybnicka publiczność miała okazję zobaczyć go w wykonaniu tego właśnie zespołu. To jedna z pierwszych, niezależnych i zdaniem wielu krytyków, najważniejszych grup jakie pojawiły się na polskim rynku teatralnym. Miesięcznik „Teatr” zaliczył powstanie Montowni do najbardziej znaczących wydarzeń ostatniego 15-lecia w polskim teatrze. Grupę założyli w 1996 roku trzej absolwenci Akademii Teatralnej w Warszawie: Adam Krawczuk, Rafał Rutkowski i Maciej Wierzbicki. Później dołączył do nich Marcin Perchuć. Cała czwórka pojawiła się na scenie RCK. W obsadzie znaleźli się także: Mirosław Zbrojewicz, Krzysztof Banaszyk i Michał Żurawski.
(bea)