Świecący bajer dla podróżnych
Zarząd Transportu Zbiorowego zafundował niektórym pasażerom nowoczesną informację.
Dlaczego tylko niektórzy mogą z nich korzystać? Bo tablice pojawiły się tylko na trzech przystankach: koło bazyliki, sądu i na placu Wolności.
Jak mówią władze miasta, jest to na razie próba. Pasażerom pomysł się jednak podoba i chcą więcej takich wynalazków. – To fajny bajer, nie trzeba szukać autobusów na rozkładzie i obliczać w głowie, patrząc na zegarek, za ile podjedzie autobus. Wtedy łatwo o pomyłkę – mówi Adam Maziok, gimnazjalista, który często podróżuje miejską komunikacją.
Tablice informują pasażerów o rzeczywistym czasie odjazdu autobusów. – Od czasu wprowadzenia systemu e–karty, każdy z naszych autobusów wyposażony jest w moduł GPS – tłumaczy Kazimierz Berger, szef Zarządu Transportu Zbiorowego. Już wcześniej można było śledzić poruszające się autobusy na specjalnym planie, na miejskiej stronie. – Teraz ten system przenieśliśmy na przystanki. Dzięki temu każde utrudnienie w ruchu jak np. objazd czy awaria jest natychmiast przeliczane i na wyświetlaczach pokazywany jest rzeczywisty czas odjazdu – wyjaśnia Berger. Choć nowe tablice stoją na przystankach bardzo krótko, już zdarzyły się awarie systemu. Przez kilka godzin na tablicach nie wyświetlały się żadne kursy. Dopracowania wymaga również sposób obliczania czasu, bo zdarzają się kilkuminutowe odchylenia od rzeczywistego przyjazdu. Przewoźnik zapewnia, że zdarzają się jeszcze problemy z łącznością satelitarną, a błędy w obliczeniach łatwo poprawić. Co jednak z osobami, które dewastują przystanki? – Tablice są zdecydowanie „chuliganoodporne” – żartuje Kazimierz Berger. – Zamontowaliśmy je na najważniejszych przystankach dla komunikacji miejskiej. Kierowaliśmy się również zasięgiem monitoringu miejskiego. Kamery będą pilnowały przystanków. Tablice na trzech rybnickich przystankach kosztowały 150 tys. zł – dodaje Berger.
(acz)