Na pomoc tonącemu w długach
To fenomen w skali kraju! Rybniccy lekarze w trosce o szpital zrezygnowali z wywalczonych wcześniej podwyżek.
– Chcemy ratować szpital, a z tym dyrektorem da się rozmawiać – mówią lekarze.
Groźba ewakuacji szpitala, jaka w lipcu ubiegłego roku zawisła nad Wojewódzkim Szpitalem Specjalistycznym nr 3, przeraziła mieszkańców regionu. Ostry konflikt pomiędzy lekarzami a ówczesnym dyrektorem placówki, Bolesławem Gębarskim, sprawił, że dalsze funkcjonowanie zadłużonego szpitala stanęło pod znakiem zapytania. Lekarze okupowali szpitalny korytarz domagając się natychmiastowych, lecz kroczących podwyżek, czyli nie więcej niż po 200 zł miesięcznie, w zależności od specjalizacji. W ostatniej chwili do negocjacji włączył się były wiceminister zdrowia, Bolesław Piecha. Wreszcie o godzinie 3.00 w nocy głodujący lekarze doszli do tymczasowego porozumienia z dyrekcją.
Trzeba było powiedzieć
W styczniu znów zaiskrzyło na linii związki zawodowe – dyrekcja. Tym razem kością niezgody były nowe przepisy dotyczące czasu pracy lekarzy. Związki zawodowe zaniepokojone brakiem jakichkolwiek rozmów ze strony dyrekcji, postanowiły o wszystkim powiadomić marszałka województwa śląskiego, Janusza Moszyńskiego. Zarządy Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy i Związku Zawodowego Anestezjologów przy rybnickim szpitalu nr 3, wystosowały list otwarty, ukazujący lekceważenie sytuacji szpitala przez dyrektora. Gębarski po powrocie z urlopu zgodził się na wszelkie żądania lekarzy, kilka tygodni później złożył rezygnację z funkcji dyrektora. – Porozumienie podpisane przez poprzedniego dyrektora traciło ważność z końcem kwietnia – wyjaśnia Krzysztof Potera, szef OZZL przy WSS nr 3 w Rybniku. – Pełniący obowiązki dyrektora Tomasz Zejer spotkał się z nami i wytłumaczył nam, w jakiej sytuacji jest szpital i z takimi wydatkami na pensje utoniemy w długach. Jesteśmy osobami myślącymi i można nam wytłumaczyć tego typu rzeczy. Tego nie robił dyrektor Gębarski. Teraz za oszczędności na pensjach będziemy naprawiać to, co popsuł poprzedni dyrektor – nie owija w bawełnę Potera.
7 milionów długu
Po podpisaniu styczniowego porozumienia pensje lekarzy skoczyły gwałtownie w górę. Niektórzy z lekarzy otrzymali nawet 10 tys. zł. Na tak wysokie pensje szło blisko 90 proc. wydatków szpitala. Dzięki zaproponowanym przez Zejera podwyżkom szpital zaoszczędzi blisko 300 tys. zł miesięcznie. Lekarze będą zarabiać o 500 zł mniej – Pensje pielęgniarek wzrosną o 500 zł, natomiast pensje pozostałego personelu o 300 zł. Dzięki temu nie stracimy płynności finansowej – tłumaczy Tomasz Zejer. Nie wszyscy lekarze zgodzili się na obniżenie pensji, wobec czego zarząd OZZL podał się do dymisji, nie została ona jednak przyjęta. Lekarze mają swoją teorię na temat porozumienia podpisanego w styczniu przez Gębarskiego – Pan dyrektor wiedział, że odchodzi i to jego następca będzie borykał się z podwyżkami nie do zrealizowania. To typowy przykład braku troski o szpital – mówi Potera. Zadłużenie szpitala wynosi obecnie około 7 milionów złotych.
Adrian Czarnota