Pasja to „rus”
Piotr Grzonka ponad rok temu dołączył do grupy pasjonatów „Ostatni Mohikanie”.
Godzinami przesiaduje w garażu, naprawiając i remontując swój MW – radziecki motocykl z lat sześćdziesiątych. A największą frajdę sprawiają mu wyprawy w ekstremalnych warunkach, kiedy motocykl grzęźnie w błocie i z pomocą kolegów trzeba go wyciągać.
Piotr Grzonka z Rybnika od około roku jest członkiem grupy Ostatni Mohikanie. Motoryzacją interesuje się od dzieciństwa. Jeździł na motorynce, potem jego brat kupił motocykl marki Yamaha xs 400. Wtedy jeszcze nawet nie przypuszczał, że za jakiś czas zakocha się w starych, radzieckich motocyklach. Dzisiaj ta pasja pochłania go niemal bez reszty, potrafi godzinami naprawiać i odnawiać swoją maszynę w garażu. – Decyzja o zakupie motoru zapadła praktycznie w przeciągu miesiąca, wcześniej zachęcali mnie do tego koledzy – wspomina Piotrek Grzonka. Było to ponad rok temu. Wtedy to właśnie stał się szczęśliwym posiadaczem radzieckiego motocykla K–750. – Był na chodzie, jednak długo stał nieużywany. Wymagał remontu. Na początku wyglądało to niewinnie, realia były jednak inne. Byłem początkujący i nie miałem doświadczenia z takim motocyklem – wspomina Piotrek. Zaczynając coś rozkręcać, musiał ocenić, czy potem będzie umiał sam to złożyć. Bezcenna okazała się pomoc kolegi. Porad szukał też w Internecie, nawiązywał kontakty z podobnymi pasjonatami. Dzisiaj wspomina żartem, że miniony rok spędził albo na remontowaniu swojej maszyny, albo na wyprawach w teren. Do pełni szczęścia potrzebował napędu na boczny wózek. – Na początku tego roku kupiłem MW, który miał już napęd z blokadą dyferencjału – mówi rybnicki pasjonat. Znowu wiele godzin spędził w garażu, ale zakończył już naprawianie. – Teraz wiem, że motor to nie tylko pojazd, na którym można sobie pojeździć, ale to część mnie, która dostarcza niesamowitych, pozytywnych doznań z wyjazdów, zlotów i wspólnych eskapad. Stwarza też możliwość poznania nowych ludzi – mówi o swojej pasji Piotrek Grzonka.
(izis)