Podcięte skrzydła
Za kilkanaście lat pracy nie dostał nagrody. Przeciwnie – kubeł zimnej wody. Jerzy Lazar został odwołany z funkcji przewodniczącego zarządu dzielnicy Orzepowice. Rozgoryczony rzucił od razu całą działalność w dzielnicy. – Działał bez naszej wiedzy i bez upoważnienia rady, dlatego stracił zaufanie – zarzucają mu jego opozycjoniści.
Wielu nie mogło uwierzyć, że pełen energii i poświęcenia Jerzy Lazar stracił stanowisko w samorządzie dzielnicy.
Sprawozdanie z działalności władz Orzepowic za rok 2007 było tylko tłem spotkania z mieszkańcami. Głośne przetasowania w zarządzie dzielnicy spowodowały, że w sali gimnastycznej SP 32 zgromadziła się pokaźna liczba mieszkańców.
Zrezygnował z wszystkiego
Poza prezydentem Adamem Fudalim i przewodniczącym rady miasta Stanisławem Jaszczukiem, na sali zjawiła się również część rybnickich radnych. Mimo iż wszyscy samorządowcy wyglądali na rozluźnionych, atmosfera była bardzo napięta. Po przedstawieniu nowego przewodniczącego zarządu dzielnicy, którym został Tadeusz Michalski, przewodnicząca rady dzielnicy, Ewa Tyczak odczytała oświadczenie władz dzielnicy w sprawie odwołania Jerzego Lazara. – Pan Jerzy Lazar wielokrotnie działał bez wiedzy i upoważnienia rady dzielnicy, przez co stracił nasze zaufanie – czytała pismo Tyczak. Po odwołaniu z funkcji przewodniczącego zarządu dzielnicy, Jerzy Lazar całkowicie zrezygnował również z funkcji w radzie dzielnicy, co wszystkich zaskoczyło. We władzach Orzepowic zasiadał od kilkunastu lat.
Sam chciał
– Odejście z rady dzielnicy było jego osobistą i suwerenną decyzją. Nadal jest radnym miasta Rybnika i jesteśmy przekonani, że pomimo licznych pomówień i nierzetelnych informacji prasowych, będzie możliwa nasza dalsza współpraca – mówiła przewodnicząca Tyczak. Sam Jerzy Lazar o współpracy wypowiada się bardzo powściągliwie. Deklaruje, że jako radny miasta będzie nadal działał dla Orzepowic, jednak współpraca z władzami dzielnicy może być trudna. – Przecież ta dotychczasowa współpraca jest przedmiotem krytyki ze strony pana nowego przewodniczącego zarządu i członka zarządu, pana Henryka Sury – argumentował Jerzy Lazar.
Był wszędzie
Mieszkańcy nie mogli uwierzyć, że pełen energii Lazar stracił stanowisko w samorządzie dzielnicy. Poza tym znajdował czas, by codziennie o godz.6.00 rano biegać, a przy okazji zbierać śmieci porozrzucane po dzielnicy. – Moje ogromne osobiste zaangażowanie stało się przedmiotem krytyki i szykan niektórych członków rady. Jest to tym bardziej przykre, bowiem najwięcej krytyki spotyka mnie ze strony tych członków rady dzielnicy, którzy nie wykazywali i nadal nie wykazują zaangażowania – mówi Lazar. Na zarzut działania na własną rękę i bez wiedzy władz dzielnicy odpowiada, że nikt nie chciał z nim tego robić. – Niektóre sprawy sam załatwiałem, bo wielokrotnie zwracałem się do członków rady o pomoc czy też udział w wizjach lokalnych. Takich wizji odbyło się aż 11. Niestety, takie osoby jak pan Michalski i Sura odmawiali pomocy, przedkładali swoje sprawy osobiste i zawodowe nad sprawy ważne dla mieszkańców, dla których deklarowali się pracować – wyjaśniał Lazar.
Teraz mieszkaniec jak każdy
Jerzy Lazar na spotkaniu z mieszkańcami odpierał zarzuty rady dzielnicy. Nadal był jednak aktywnym działaczem i wypytywał obecnego prezydenta o bieżące sprawy. Nowe władze dzielnicy dały mu jednak do zrozumienia, że nie reprezentuje już Orzepowic tak jak kiedyś.
Adrian Czarnota