Spotkania nie ma. Jest bomba!
Zamiast wieczoru autorskiego miłośnicy poezji zobaczyli akcję policji.
Wielu myślało, że wiadomość o niewypale to kolejny pokaz artystyczny rybnickiego poety. A tymczasem było to prawdziwe zdarzenie. Cóż, coś takiego może się zdarzyć tylko performerowi „Rybie”.
To miał być pierwszy po powrocie do kraju wieczór autorski Roberta „Ryby” Rybickiego w jego rodzinnym mieście. O mały włos spotkanie to zyskałoby miano „wybuchowego” albo „bombowego”. Rybnicki poeta, performer, krytyk i tłumacz (głównie z literatury niemieckiej) przez ponad 2 lata przebywał na emigracji w Londynie. I nie był to stracony czas. Wręcz przeciwnie. Spod jego pióra wyszło tyle wierszy, że w ciągu niespełna roku ukażą się w kraju aż trzy kolejne tomy poety! Niektóre z utworów mieli usłyszeć uczestnicy wieczoru autorskiego w Palecie, mieszącej się przy ul. Piłsudskiego. Ku zdziwieniu gości, bohater spotkania witał ich już przed budynkiem słowami: – Spotkania nie ma. Jest bomba. Oczywiście większość potraktowała to oświadczenie jako kolejny performance Rybickiego. Szybko jednak okazało się, że lokal został naprawdę zamknięty. I nie był to ani kaprys jego właścicieli, ani pomysł poety na nieco zwariowaną akcję promocyjną jego twórczości z udziałem... policji. Wyjaśnienie zagadki okazało się mało poetyckie. Podczas prac ziemnych odkopano pocisk artyleryjski z czasów drugiej wojny światowej. Mieszkańcy pobliskiej kamienicy byli już przygotowani do ewakuacji, która jednak nie okazała się konieczna. „Wybuchowego” problemu pozbyli się saperzy. A „Ryba” Rybicki? Przeczytał kilka wierszy podczas zaimprowizowanego wieczoru w innym lokalu. Kiedy odbędzie się „drugie podejście” do spotkania autorskiego? Sam poeta nie jest pewien, czy powinien publicznie to ogłaszać... Licho nie śpi...
(bea)