Powinna uderzyć „soduwa”
Kabaret Młodych Panów i Łowcy. B wystąpili w Rybnickim Centrum Kultury.
– Mamy dla was taki... chłam – zapowiedział Mariusz Kałamaga występ swojego kabaretu Łowcy. B, który zaprezentował się podczas Wieczoru Kabaretowego w Rybnickim Centrum Kultury. Rolę gospodarza pełnił Kabaret Młodych Panów.
– Chcieliśmy wam zaprezentować prapremierę najnowszego programu, ale z tym jest jak z prababcią – wszyscy ją mieli, ale mało kto widział. I wy też nie zobaczycie... nowego programu – serwowali żarty Łowcy. B, którzy stali się „twarzami” naszego województwa we wzbudzającej mieszane uczucia kampanii. To ich podobizny można oglądać na billboardach promujących Śląsk, w tym Rybnik, któremu towarzyszy hasło: „śląskie grube rybnik”. Występ Łowców. B w Rybnickim Centrum Kultury poprzedziło wspólne wykonanie z Kabaretem Młodych Panów standardu gospelowego. Utwór goszczący już wcześniej w repertuarze rybnickich kabareciarzy zyskał nową interpretację. Jego bohater usiłuje kupić portfel, lecz na próżno szuka go w sklepie rybnym. Zaś w zaserwowanej przez Łowców. B poincie jest mowa o tym, że w życiu nieważne są ani pieniądze, ani portfel, bo ważne jest... nie wiadomo co. Gdyby zadać Kabaretowi Młodych Panów pytanie o to, co jest w życiu ważne, na szczycie listy raczej nie znalazłyby się nagrody. Dlatego też kabareciarze z Rybnika niespecjalnie przejęli się tym, że na tegorocznej krakowskiej PACE wywalczyli jedynie wyróżnienie. – Okazało się, że publiczność nas chciała, organizatorzy też, a jurorzy niekoniecznie. Stwierdzili, że skoro jesteśmy znani, to po co nam nagroda. Mamy zrobić miejsce innym, młodym kabaretom – komentuje Robert Korólczyk z Kabaretu Młodych Panów. – U nas to, że nie zdobyliśmy nagrody, niewiele zmienia. Nam się świat nie zawalił, ale niektórym na tej PACE się zawalił. Kabaret z Rybnika już po raz czwarty znalazł się w finale tego najbardziej prestiżowego przeglądu kabaretowego w Polsce. A bilans wypada zupełnie nieźle. W 2005 wywalczyli w Krakowie drugie miejsce, w 2006 – trzecie, a w ubiegłym roku pierwsze. Tegoroczne wyróżnienie jest zarazem ich pożegnaniem z konkursami. – Teraz pozostaje nam lansować się w telewizji, gazetach typu „Tina”, „Życie na Gorąco” i robienie szokujących rzeczy, żeby pisał o nas „Super Express”. Powinna nam „soduwa” uderzyć do głowy. No i pozostają występy w reklamach proszku albo banku – żartuje Korólczyk. Oczywiście nie zabraknie też spotkań z publicznością. Młodzi Panowie mają zapełniony kalendarz do września. O nowych skeczach najwcześniej zaczną myśleć po wakacjach.
(bea)